traktaty i polemiki | Strona główna

Rozwód Kościoła z Inkwizycją

Na marginesie książki Grzegorza Rysia "Inkwizycja"

 

 

 

 

Historia się powtarza - to już oklepany komunał, ale jakże prawdziwy! Dziś, kiedy Polska stała się po ratyfikacji konkordatu oficjalną prowincją boskiego państwa, poddaną kościelnemu monarsze, wieczna aktualność tej prawdy jest niezwykle wyrazista. To bowiem, co się dzieje w Polsce to wynik trwałego nacisku i przemocy psychicznej, wywieranej poprzez instytucję Kościoła rzymskokatolickiego na polskie władze i społeczeństwo, podobnie jak to się działo w cesarstwie rzymskim w czwartym wieku. Aby utrzymać swój stan posiadania, kościół musi użyć wszelkich środków ideologicznego uzasadnienia swego podboju, prowadzi więc wojnę z niewygodną dlań prawdą historyczną. Skuteczne jest zarówno kłamstwo bezpośrednie, jak i pośrednie, poprzez omijanie faktów, bo otumanieni ludzie kłamstwa nie dojrzą.

 

 

Jednym z jaskrawych przykładów degeneracji katolickiego chrześcijaństwa ponicejskiego, który to okres obejmuje dość umownie lata od pierwszego soboru nicejskiego do czasów nowożytnych, jest kwestia moralnej odpowiedzialności za prześladowania niewinnych ludzi, z powodu ich przekonań światopoglądowych, w tym za działalność instytucji Inkwizycji, która była jedną z form tych prześladowań. Kościół nigdy nie przyjął moralnej odpowiedzialności za swoje zbrodnie, popełnione podczas piętnastu wieków totalitarnego panowania: za zamordowanie, torturowanie, okradzenie z mienia i zniszczenie życia milionów niewinnych ludzi, których jedynym przestępstwem było to, że ośmielili się mieć inne poglądy na Biblię, otaczający świat, społeczeństwo, lub tzw. prawdy religijne. Smutne to, że u schyłku XX wieku ludzie jeszcze potrafią pisać na te tematy, wybielając kościół i zrzucając winę na innych.

 

 

Jedną z takich publikacji jest mała książeczka (111 stron) Grzegorza Rysia zatytułowana Inkwizycja, wydana w tym roku przez wydawnictwo Znak w serii "Krótko i Węzłowato". Wbrew swej własnej intencji Ryś trafnie zauważa, że Kościół rzymskokatolicki i wszystkie chrześcijańskie, które przejmowały doktryny katolickie, były właśnie totalitarnymi instytucjami, których celem było panowanie absolutne, wymuszenie bezwzględnego posłuszeństwa za pomocą terroru i wszelkich dostępnych metod. Taka charakterystyka dobrze określa kwintesencję katolicyzmu, aktualną jeszcze i dzisiaj.

 

 

Wystarczy zajrzeć do Kodeksu Prawa Kanonicznego (najnowszego wydanego w 1983 r.), by to potwierdzić. Znajdujemy tam takie oto "kwiatki" kościelnej mądrości i moralności:

 

Kanon 332: "Biskup rzymski posiada pełną i najwyższą władzę w Kościele"

 

Kanon 333: "Nie ma żadnego odwołania od sądu lub dekretu wydanego przez rzymskiego Pontyfa"

 

Jest on, mocą tradycji i dekretu Watykanu, nieomylny prawie we wszystkim, bo wszelka ludzka działalność jest moralną działalnością regulowaną przez Kościół. Wierni muszą przestrzegać we wszystkim decyzji i opinii biskupów i papieży, bowiem ich sądy i zdania są nieomylne, co wyraźnie stwierdza Kanon 749, paragraf 1-3, a szczególnie podkreśla Kanon 750, gdzie nawet nieoficjalne oświadczenia przyjmują rangę nieomylnych: "Wierni muszą wierzyć naukom ... zawartym w Słowie Bożym jak było ono zapisane i podane przez tradycję ... w depozycie wiary powierzonej Kościołowi, które są .. podawane jako objawienie Boże w uroczystym magisterium Kościoła lub za pośrednictwem zwykłego i powszechnego nauczania.... Wierni są zobowiązani do odrzucenia wszelkiej przeciwnej doktryny"

 

 

Największe znaczenie ma jednak Kanon 752, w którym oświadcza się bez ogródek: "Podczas kiedy uwierzenie nie jest wymagane, religijne podporządkowanie intelektu i woli musi być zapewnione wszelkiej doktrynie, którą najwyższy Pontyf lub Kolegium Biskupów podaje jako sprawę wiary lub moralności, nawet jeśli nie zamierzają oni deklarować owej doktryny w definitywnych aktach" Taką samą doktrynę ogłosił II Sobór Watykański.

 

 

Niestety, totalitarne rządy Kościoła praktykowane przez piętnaście wieków stały się zaprzeczeniem doktryn i moralności ewangelicznej. Ryś natomiast ma odwagę nazywać świadczące o tym fakty historyczne "mitem" lub "czarnym mitem." Jego opinia streszcza się w dwóch tezach. Po pierwsze uważa, że Inkwizycji właściwie nie było, były tylko rozdrobnione sądy papieskie i biskupie. Po drugie to nie Kościół katolicki stworzył owe sądy, tylko państwo rzymskie, Kościół zaś jedynie pozwolił się wciągnąć w realizację owych rzymskich pokus totalitarnych. W ten sposób Ryś sprytnie przesuwa sedno sprawy z pytania o to, kto ponosi winę za wprowadzenie niemoralnej doktryny prześladowań religijnych i kto jest odpowiedzialny za jej egzekwowanie, na płaszczyznę, jak technicznie przeprowadzono to prześladowanie. To tak jakby mówić, że za zbrodnie nazizmu odpowiedzialny jest żołnierz niemiecki, który był ich technicznym wykonawcą.

 

 

Źródeł kościelnego totalitaryzmu należy szukać w tak odległych czasach, bowiem po tym, jak Kościół rzymskokatolicki podporządkował sobie pierwszego cesarza, reszta poszła już jak z przysłowiowego płatka. Nie bez powodu też Euzebiusz z Cezarei nazywa "błogosławionym" Konstantyna, mordercę swego teścia, żony, szwagra, syna i jedenastoletniego siostrzeńca. Wielu kościelnych siepaczy było później wynagradzanych za swe zasługi podniesieniem do godności świętego. Piekło, jeśli istnieje, rzeczywiście musi być wybrukowane samymi świętymi.

 

 

Jednym z warunków umożliwiających powstanie instytucji Inkwizycji było wypracowanie doktryn religijnych i moralnych, które kwalifikowały wszelką odmienność myśli od urzędowej doktryny sekty panującej jako zło moralne, a więc grzech, i to w dodatku nie byle jaki, ale największy. Doktryna ta była rozwinięta stopniowo przez "świętych" ojców kościoła. Już Paweł traktował wszystkich, którzy byli odrębnego zdania w sprawach doktrynalnych jako moralnie złych i pozbawionych sumienia. Później ojcowie Kościoła i pierwsi pisarze chrześcijańscy rozwinęli tę doktrynę, uzasadniając represjonowanie wszystkich wolnomyślicieli, wszystkich chrześcijan, którzy mieli odrębne opinie, a także Żydów i wyznawców religii narodowych, za moralnie zdeprawowanych i zasługujących na najwyższe kary; wymienię tu tylko nazwiska najważniejszych twórców owej doktryny: Justyn Męczennik, Athenagoras, Minucius Felix, Tertullian, Laktancjusz, Firmicus Maternus, Optat, Jan Chryzostom i wreszcie Augustyn, którego to doktryna dominowała w Średniowieczu aż do pojawienia się ostatecznej, niesławnej doktryny Tomasza z Akwinu, sankcjonującej mord za przekonania jako boskie prawo.

 

 

Niestety, Ryś nie wspomina jak owi ojcowie Kościoła powoli a systematycznie konstruowali doktrynę prześladowania tzw. heretyków i wszystkich, którzy ośmielą się mieć odrębne zdanie. Oto jak biskupi katoliccy dyktowali cesarzowi rzymskiemu definicję heretyka: "Osoby, u których stwierdzi się odstępstwo, choćby w drobnej kwestii doktrynalnej, od zasad i dróg religii katolickiej, objęte są mianem heretyków i muszą zostać poddane karom, które dla nich ustanowiono" (Arkadiusz i Honoriusz, 395).

 

Ryś broni nawet ojców Kościoła, twierdząc, że to nie oni byli winni, ale cesarz, który sam, z własnej inicjatywy wymyślił owe prześladowania. A wszystkie fakty świadczą o tym, że to właśnie klerycy, doradcy cesarza formułowali odpowiednie zakazy i nakazy, inicjując wprowadzenie doktryny religijnej do prawa państwowego. Na przykład, to właśnie biskupi katoliccy zwrócili się do cesarza z prośbą o to, aby wytępił donatystów.

 

 

Drugim warunkiem było ustanowienie katolickiego prawa rzymskiego, które było prawem religijnym opracowanym przez biskupów, doradców chrześcijańskich cesarzy. Podajmy kilka dat i przykładów. W 313 r. Konstantyn uznaje chrześcijaństwo za jedną z religii państwowych z wszelkimi przywilejami. W 318 r. Konstantyn ustanawia sądy episkopalne z absolutną władzą wydawania wyroków w sprawach świeckich i kościelnych. W latach 319 do 321 kościół uzyskuje nieograniczone przywileje finansowe i społeczne. W roku 380 cesarze Walentynian II i Teodozjusz I ustanawiają katolicką religię biskupa Rzymu jako obowiązkową i jedyną religię w państwie: "Wszystkich innych wyznawców, głosi prawo, uważamy za dotkniętych obłędem, za chorych umysłowo ... i za heretyków. Ich miejsca spotkań nie będą nosiły nazwy świątyń, a oni sami będą nękani, po pierwsze, przez zemstę boską, i po wtóre odpłatą z Naszej [cesarza] strony, którą im wymierzymy zgodnie z sądem boskim" Ten dekret jest pierwszą w historii, oficjalną deklaracją, zmuszającą do przynależności do religii państwowej i oficjalnym początkiem prześladowań za przekonania religijne. Za odchylenia doktrynalne prawo przewidywało kary, od pozbawienia praw obywatelskich i majątku, aż do śmierci włącznie. Również surowe kary ustanowiono przeciwko Żydom, np. za usiłowanie przekonania chrześcijanina do Judaizmu już w 330 roku przewidywana była kara śmierci na stosie.

 

 

Wiele praw wydanych w latach 341 - 392 skutecznie zniszczyło religię rzymską, pogardliwie zwaną pogaństwem. Zburzono jej świątynie lub oddano je katolikom i zakazano praktyk religijnych pod karą śmierci. Praktykowanie tej religii uznano za zdradę majestatu. Widocznie proces egzekwowania tych praw był za powolny dla katolickiego kleru, bo karą śmierci obłożono nawet opieszałych sędziów. W roku 423 cesarze mogli sobie pogratulować całkowitego zniszczenia Hellenów. Tzw. "heretycy" i "schizmatycy" nie byli objęci równouprawnieniem w prawie Konstantyna; ich wykluczenie zostało oficjalnie usankcjonowane już w 326 r. W roku 381 cesarze Gracjan, Walentynian II i Teodozjusz I wydali prawo, które sankcjonowało doktrynę teologiczną Soboru z Nicei jako jedyną legalną. W latach 382 do 425 wiele nowych praw albo ograniczyło inne wyznania chrześcijańskie, albo wprowadzało karę śmierci za ich praktykowanie. Od roku 398 nawet posiadanie zabronionych książek było karane śmiercią. Wreszcie, w szóstym wieku, cesarz Justynian opracował nowy kodeks karny, który ratyfikował wszystkie poprzednie prawa i dodawał nowe; w szczególności w kodeksie znalazł się, wyrażony explicite, nakaz wyznawania doktryny Trójcy Św. Tak więc w ciągu krótkiego czasu kler katolicki zdołał zniszczyć cała rzymską kulturę i cywilizację, znosząc całkowicie tradycyjną rzymską tolerancję i swobody religijne, ustanawiając totalitarny system religijny, w którym państwo gwarantowało nieograniczone swobody tylko jednej religii.

 

 

Odtąd wszelkie odchylenie od oficjalnej myśli kościelnej było zdradą stanu; wszelka wolna lub odrębna od ukazu jedynej rządzącej partii (kościoła) myśl była tępiona przez prawo, Kościół rzymskokatolicki był prawodawcą i sędzią zarazem, posługując się aparatem świeckiej władzy w czarnej robocie likwidowania niewygodnych dlań rewizjonistów doktrynalnych. Nic dziwnego, że Kościół posłużył się zarówno doktryną jak i prawem w średniowieczu, gdy pojawiły się znowu tzw. herezje. Były one w przeważającej mierze wynikiem moralnego rozkładu kleru i Kościoła. Jedyną właściwą drogą, gdyby Kościół chciał ich uniknąć, byłaby moralna odnowa tej instytucji. Ale Kościół i papiestwo było już nie tylko potęgą doktrynalno-ideologiczną i religijną, lecz również potęgą polityczną i obrały drogę militarnej zagłady wszelkich odchyleń

doktrynalnych.

 

 

Jednym z wczesnych "osiągnięć" Kościoła w tej sferze była wewnętrzna krucjata przeciw chrześcijanom na południu Francji na początku trzynastego wieku, pod bezpośrednim militarnym dowództwem legatów papieża Innocentego III. Był to również okres (1179-1215), w którym sobory i biskupi powołali tak zwanych inkwizytorów dla poszukiwań, sądzenia i karania "heretyków" w różnych kościelnych regionach. Stopniowo, według niektórych historyków od pokoju paryskiego w 1229 r., metoda ta staje się instytucją, pod bezpośrednim zarządem papieskim, choć jest także - dla większej skuteczności - rozdrobniona administracyjnie, podlegając jurysdykcji lokalnych biskupów. Wbrew temu co pisze Ryś, Inkwizycja była instytucją Kościoła rzymskokatolickiego, inspirowaną jego doktryną, działającą pod zarządem organów kościelnych. Tak więc odpowiedzialność za nią i za wszelkie religijne prześladowania spada tylko i wyłącznie na Kościół i ludzi, którzy nim zarządzali.

 

 

Nie jest też prawdą, że - jak twierdzi Ryś - że Inkwizycja hiszpańska została zainicjowana przez Ferdynanda i Izabellę. Była ona wprowadzona przez nich prawnie, bowiem tylko oni byli w Hiszpanii władni wydania takiego dekretu, ale zainspirowana została, zainicjowana i egzekwowana przez kler hiszpański. O wyrafinowanych metodach śledztwa, terroru fizycznego i moralnego wywieranego na społeczeństwo, i to wszystko, jak pisze Ryś, ad maiorem Dei gloriam, nie sposób pisać. Bledną przy nich wszystkie późniejsze "osiągnięcia."

 

 

Podkreślamy, że strona świecka była tylko technicznym wykonawcą wyroku i nie miała żadnej możliwości wyboru lub oponowania. Każdy opierający się król, książę, czy świecki magistrat automatycznie oskarżany był o herezję i zagrożony karą śmierci lub ekskomuniki, najstraszliwszej broni w rękach kleru, bowiem pozbawiała ona delikwenta nie tylko wszelkich praw cywilnych i majątku, lecz także wykluczała go ze społeczności tak, że najczęściej skazany był na powolną śmierć w zapomnieniu i niesławie.

 

 

W wieku Reformacji Kościoły protestanckie początkowo występowały w obronie wolności religijnej, oczywiście we własnej obronie. Wkrótce wszystkie one z wyjątkiem Kościołów radykalnej reformacji, zastosowały takie same metody prześladowania za odchylenia od ich własnej wykładni doktrynalnej, jakie praktykował Kościół rzymskokatolicki. Potrzeba było męczeństwa Miguela Serveta, aby uzmysłowić ówczesnej mentalności szaleństwo Kościoła. Potrzeba było ruchu socyniańskiego Braci Polskich i późniejszego Oświecenia, aby wreszcie wyzwolić świat z obłędu religijnego i stworzyć warunki dla powstania nowych społeczeństw, opartych na zasadach demokratycznych i humanistycznych. Polska musi się jednak ciągle jeszcze starać, aby wyzwolić się z pęt kościelnego totalitaryzmu.

 

 

Profesor Marian Hillar

Center for Philosophy and Socinian Studies, USA

 

 

 

Marian Hillar jest profesorem filozofii oraz dyrektorem Center for Philosophy and Socinian Studies w USA (http://www.socinian.org/). Studiował w Akademii Medycznej w Gdańsku, a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz na Sorbonie. Dogodne warunki do pracy naukowej, jakie znalazł w Baylor College of Medicine w Teksasie, USA, doprowadziły do opublikowania szeregu prac naukowych w zakresie biochemii. Zainteresowania naukowe profesora koncentrują się obecnie na historii filozofii oraz historii religii, a w szczególności na historii chrystiańskiego ruchu Braci Polskich w XVI i XVII wieku. Niektóre jego prace zostały opublikowane w języku polskim w warszawskim miesięczniku "Bez Dogmatu" (http://www.iwkip.org/bezdogmatu/).

 

Najnowsza książka profesora Mariana Hillara analizuje szczegółowo punkt zwrotny w historii Europy i historii walki o wolność sumienia, jakim była działalność i okoliczności stracenia Michała Serweta

The Case of Michael Servetus:
(1511-1553 : The Turning Point in the Struggle for Freedom of Conscience)


Wydawnictwo Edwin Mellen Press
Czerwiec 1997
ISBN: 0773485724

 


©Bracia Polscy
http://bracia.racjonalista.pl

początek strony | strona główna | odkrycie i opisanie | historia | galeria
wizyt:
28.11.2004 r.