Aby dobrze uzmysłowić sobie czym owo
jądro chrystianizmu jest, trzeba powrócić do dwóch centralnych wydarzeń
mesjanizmu żydowskiego jakimi były: scena Spotkania przed płonącym krzewem
(Tora, Szemot, II Księga Mojżeszowa 3, 1-4, 17) oraz scena Przemienienia,
której świadkami byli Piotr, Jakub i Jan (Pisma chrystiańskie, Ewangelia według
Mateusza 17, 1-9; II List Piotra 1, 16-21).
Oba
wydarzenia mają charakter ponadnaturalny i dla istoty chrystianizmu kluczowy.
Oba wydarzenia są też kamieniami milowymi żydowskiej tradycji mesjanistycznej.
"Tora nadana została bowiem przez (tzn. za pośrednictwem) Mojżesza, łaska zaś i
prawda stała się przez Jezusa, Mesjasza" (Pisma chrystiańskie, Ewangelia według
Jana 1, 17). Chrystianizm wspiera się bowiem na co najmniej dwóch filarach: na
prawie Bożym i na łasce Bożej, przy czym obie kategorie są ze sobą silnie
powiązane (Nevim, Księga Izajasza 30, 18).
W obu przypadkach Bóg przemawia
bezpośrednio do człowieka. Nie jest to mowa skierowana do wszystkich ludzi, bez
względu na to kim są i jak żyją. Mowa ta jest skierowana do ludzi wybranych,
szczególnych i długo na ten moment przygotowywanych. Tylko oni słyszą Boży głos.
Tylko oni nań odpowiadają krótko: hineni Adonaj - oto jestem, Panie!
"Słuchajcie słowa JHVH
wy, którzy z drżeniem odnosicie się do jego Słowa: powiedzieli wasi bracia,
którzy was nienawidzą, którzy was wypędzają z powodu mojego Imienia, mówiąc:
Niech Pan objawi swoją chwałę, abyśmy mogli oglądać waszą radość. Lecz oni będą
zawstydzeni" (Nevim, Księga Izajasza 66, 5.
"A chociaż
JHVH dał wam chleb niedoli i wodę ucisku, to jednak nie będzie się już ukrywał
twój nauczyciel i twoje oczy oglądać będą twego nauczyciela. A gdy będziecie
chcieli iść w prawo albo w lewo, twoje uszy usłyszą słowo odzywające się do
ciebie z tyłu: To jest droga, którą macie chodzić!" (Nevim, Księga Izajasza 30,
20-21).
"I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a
Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie
sądzi i sprawiedliwie walczy. Oczy jego jak płomień ognia, a na głowie jego
liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam. A
przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże"
(Pisma chrystiańskie 19, 11-13).
"A jeśli ewangelia nasza
jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną. W których bóg świata
tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o
chwale Mesjasza, który jest obrazem Boga". (...) Bo Bóg, który rzekł: z
ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze,
aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Mesjasza." (Pisma
chrystiańskie, II List Pawła do Koryntian 4, 3-6).
Jezus
jest głosem Boga! Głosem, który rozbrzmiewa we wnętrzu tych, którzy z drżeniem
odnoszą się do Jego Słowa ..., którzy cierpią z uśmiechem przez łzy, wiedząc, że
"tu się okaże wytrwanie świętych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary
Jezusa (Pisma chrystiańskie, Księga Objawienia Janowi 14, 12).
Jak my na ten glos odpowiemy? Nie można inaczej odpowiedzieć
jak tylko życiem etycznym, zgodnym z Bożym prawem. To Boże światło musi być
widoczne najpierw w naszym życiu, potem w życiu naszych rodzin, potem w życiu
sióstr i braci z mesjanistycznej wspólnoty, na końcu zaś w życiu społeczeństwa,
którego solą i sumieniem być mamy. Z tego zaś wynika
imperatyw otwartości i tolerancji (nie dla zła i bezprawia, ale dla
zaczynającego się duchowego wzrostu). Jako wspólnota braterska, wolna od
podziału na uprzywilejowany kler i laikat mamy obowiązek bycia dobrym
świadectwem o Mesjaszu. Mamy też obowiązek oddawać chwałę
Bogu w duchu i w prawdzie (Pisma chrystiańskie, Ewangelia według Jana 4, 24),
podkreślając, że nie ma miłości bez prawa. Obie kategorie są wewnętrznie silnie
sprzężone. Próby innego ujmowania tej relacji to kłamstwo.
"Po tym bowiem poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy, jeżeli Boga miłujemy i
przykazania Jego (Prawa) spełniamy. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się
przestrzega przykazań jego, a przykazania Jego nie są uciążliwe" (I List Jana 5,
2-3) (...) "A z tego wiemy, że Go znamy, jeśli przykazania
Jego zachowujemy. Kto mówi: znam Go, a przykazań Jego nie zachowuje, kłamcą jest
i prawdy w nim nie ma." (Pisma chrystiańskie, I List Jana 2, 3-4).
"Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości i
przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze
wasze. A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych
siebie. Bo jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, to podobny jest do
człowieka, który w zwierciadle przygląda się swojemu
obliczu; Bo przypatrzył się sobie i odszedł, i zaraz zapomniał, jakim jest. Ale
kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, ale
wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu" (List Jakuba 1, 21-27)
Pomysłowość ludzi "wierzących" w komplikowaniu spraw
oczywistych, w dodawaniu do owego jądra chrystianizmu rzeczy niepotrzebnych, a
co gorsza szkodliwych, faktycznie zdaje się nie znać granic. Wystarczy zapoznać
się z historią ciemnogrodu w Polsce: obwołanie Żydówki Miriam, matki Jezusa,
królową Polski wzmocnione grzechem nienawiści i agresji wobec XVII-wiecznej
wspólnoty Braci Polskich, kompletny brak umiaru w pokrapianiu "wodą
święconą" wszystkiego, co się tylko da pokropić, dekorowanie
instytucji państwowych łotrowskimi krzyżami (bo jakoś nikt dotychczas nie
zauważył, że większości z nich brakuje szyderczego napisu: Jezus Nazareński Król
Izraela), fundowanie przez lokalne społeczności pod dyktando
katolickiego kleru obrazów z serii "Matka Boska Gimnazjalna", odrażające akty
błogosławienia przez wojskowego kapelana żołdaków idących zabijać, publiczne
manifestacje "wiary" skorumpowanych polskich polityków, przekształcenie
nienaprawialnego systemowego defektu katolicyzmu w mit o
kapłanach Narodu, wypełniających rzekomo wobec Niego jakąś misję, a na koniec
bałwochwalczy kult osoby Jana Pawła II.
Obudowywanie jądra chrystianizmu rozpoczęło się na bardzo wczesnym etapie, najprawdopodobniej tuż po śmierci ostatniego z apostołów. Brat nasz, Stanisław Lubieniecki Młodszy tak sprawę ujmuje w traktacie "Historia powrotu do pierwotnej prawdy Bożej - wchodzącym w skład dzieła "Historia reformationis polonicae", wydanego w Amsterdamie w 1685 roku, tutaj cytowanego za monografią Zbigniewa Ogonowskiego "Myśl ariańska w Polsce XVII wieku", Ossolineum 1991, strona 626-627: " cała religia chrystiańska sprowadza się do nader krótkiego wyznania, że Jezus, z martwych wskrzeszony, jest Chrystusem, Synem Boga i Królem Niebiańskim - oraz do życia odpowiadającego tej wierze najświętszej. (...) Toteż uzasadnione wywołałby zdziwienie fakt, że jednak tak proste wyznanie wiary już po śmierci apostołów uległo wypaczeniu przez dodanie szeregu zbytecznych wymysłów ludzkich, gdyby nie było znów tylokrotnie przepowiedzianej przestrogi Ducha Świętego, że po zejściu apostołów do Kościoła wejdą podstępnie, a i śród samych starszych oraz śród kierowników Kościoła powstaną ludzie przewrotni, którzy nie zaoszczędzą trzody, lecz na kształt wilków szarpać ją będą, nauczając obcych rzeczy i nie stosując się do zdrowej nauki Pana naszego Jezusa, Chrystusa. (...) Tym bardziej nie zdziwi nas tak rychłe, natychmiast niemal po śmierci apostołów, wypaczenie prawdy boskiej, skoro uprzytomnimy sobie, że niemal to samo nastąpiło też w środowisku Kościoła żydowskiego. Albowiem i w Piśmie św. mamy świadectwo podobne do tego, jakie o upadku Kościoła zaraz po śmierci apostołów Hegesippus, pisarz kościelny z drugiej połowy II wieku po Mesjaszu, autor dzieła "Hypomnemata", znanego jedynie we fragmentach, głównie na podstawie czwartej księgi "Historii kościelnej" Euzebiusza, autor najbliższy czasom apostolskim, a więc zasługujący na wiarę, pozostawił nam u Euzebiusza Pamphili, najznakomitszego, choć wielce stronniczego autora dziejów Kościoła. Tak bowiem czytamy już w Księdze Sędziów 2, 7-12: "Służył lud Panu po wszystkie dni życia Jozuego i po wszystkie dni starszych, którzy żyli po śmierci Jozuego i którzy oglądali wszystkie dzieła Pana, jakich dokonał dla Izraela. Jozue, syn Nuna, sługa JHVH, umarł w wieku lat stu dziesięciu. Pochowano go w posiadłości Timnat-Cheres, którą otrzymał w dziedzictwo przy górze Efraima, na północ od góry Gaasz. A gdy całe to pokolenie połączyło się ze swoimi przodkami, nastało inne pokolenie, które nie znało Pana ani też tego, co uczynił dla Izraela. Wówczas Izraelici czynili to, co złe w oczach JHVH i służyli Baalom. Opuścili Boga swych ojców, JHVH, który ich wyprowadził z ziemi egipskiej, i poszli za cudzymi bogami spośród bogów ludów okolicznych, i oddawali im pokłon, drażniąc JHVH."
Wydaje mi się, że słowom tym odpowiada to, co przekazał potomnym Hegesippus, wspomniany powyżej pisarz, który według Euzebiusza "w najprostszym zestawieniu historycznym podał szczerą tradycję nauczania apostolskiego", tak że uzasadnione jest ubolewanie, że w wyniku warunków niesprzyjających zaginęły te zabytki wybitnego umysłu; z radością natomiast odnajdujemy u Euzebiusza niektóre przynajmniej fragmenty dzieła jego. I Hegesippus bowiem, opisując śmierć Szymona, syna Kleofasa, który sam, będąc czy to apostołem, czy też ostatnim z mężów apostolskich, umarł jako biskup jerozolimski w roku Pańskim 111, licząc sobie wieku lat 120, z całą prostotą wypowiada tę samą myśl: "Aż dotąd Kościół niby dziewica pozostawał czysty i nieskalany. Ci zaś, co zamierzali wypaczyć zdrowe zasady zbawiennego nauczania, jeśli w ogóle tacy wówczas byli, ukrywali się jakoby w mrokach mgły. Gdy zaś święte zgromadzenie apostołów wymarło różnorodnym rodzajem śmierci i w ten sposób ustąpiło to pokolenie, które zasłużyło sobie, że własnymi uszami słuchało mądrości Bożej, wówczas rozpoczęła się zmowa bezbożnego błędu za sprawą uwodzicieli, którzy przekazywali obcą naukę. Skoro zaś z apostołów nikt już nie pozostał przy życiu, próbowali oni z otwartą przyłbicą głosić w przeciwieństwie do prawdziwej nauki naukę fałszywego imienia" (Euzebiusz z Cezarei, Historia Ecclesiae, księga 3, rozdział 29).
I czyż można
się dziwić, że zarówno Kościół żydowski po śmierci Jozuego oraz
starszych, jako też chrystiański po zejściu apostołów oraz
mężów apostolskich natychmiast niemal uległ wypaczeniu? Przecież nawet za życia
przywódców oraz nauczycieli swych zarówno jeden, jako też i drugi nie tylko z
trudem wytrwał w posłuszeństwie w stosunku do przykazań oraz
przy prawdzie nieskalanej, lecz uległ nawet częściowemu skażeniu i przez usta
Boga otrzymał przestrogę, że upadek nastąpi. Świadczą o tym liczne miejsca w
Piśmie św., jako to II Księga Mojżeszowa 32, 8; V Księga Mojżeszowa 9, 16 oraz
32; List Pawła do Rzymian 16, 17; List Pawła do Galacjan 1,
6; List Pawła do Filipian 3, 2; Dzieje Apostolskie 20, 29-30 oraz inne. A
wszystko to jest przekonywującym dowodem zarówno wolności, jako tez ułomności
ludzkiej."
Mamy powody, aby przypuszczać, że Zbór Jakubowy
w Jeruszalaim był zborem złożonym w większości z Żydów, monoteistycznym, opartym
rygorystycznie na Prawie Bożym, zachowującym z błogosławieństwem szabat oraz
inne, wyznaczone przez JHVH i do Niego należące święte czasy (Pisma
chrystiańskie, Dzieje Apostolskie 21, 18-26). Zbór ten
przypominał zapewne bardziej uniwersalistycznym zborom Pawłowym, że są one
jedynie inkubatorami przygotowującymi do wzrostu ku jeszcze bogatszej duchowej
rzeczywistości (Pisma chrystiańskie, I List Pawła do Koryntian 12, 27-31). Kto bowiem dobrowolnie przyjmuje na siebie jarzmo Prawa Bożego,
ten zaczyna życie w innym wymiarze duchowym, w bezpośredniej bliskości Boga,
doświadczając Jego Obecności (Ketvim, Psalm 73).
Paweł
przypuszczalnie nie bez powodu przez kilkanaście lat nie kontaktował się ze
zborem w Jerozolimie, gdzie podejrzewano, ze Paweł naucza odstępstwa od Prawa
Bożego nadanego za pośrednictwem Mojżesza (Pisma chrystiańskie, Dzieje
Apostolskie 21, 18-26; List Pawła do Galacjan 2, 1)). Paweł forsował
najwyraniej koncepcję uniwersalistycznej religii, w której
nie masz już Żyda, ani Greka. W tym sensie widać dość wyraźnie, że chrystianizm
Jezusa różni się od chrystianizmu Pawła. Ten zaś różni się od chrystianizmu
Piotra czy chrystianizmu Jakuba. Ale przecież każdy z nich
miał prawo do własnej wizji Zbawienia, tak jak i my zachowujemy prawo do różnic
w poglądach, co nie przeszkadza nam pozostawać braćmi w chrystiańskiej wierze!
Bo to, co nasz łączy, to głos Boga, któremu staramy się być posłuszni.
O ile można się zgodzić z ideą, że w Domu Izraela jest miejsce
(i zawsze było) dla wszystkich sprawiedliwych, bez względu na rasę, a nawet
religie (!), i w tym sensie Dom ten jest uniwersalistyczny, o tyle nie można już
zgodzić się z tym, że funkcjonowanie tego Domu odbywać się
może poza regulacjami Prawa Bożego. Zniknięcie zboru Jakubowego w masie
pogaństwa wdzierającego się zewsząd do Domu Izraela nie oznacza, ze istnienie
takiego zboru straciło rację bytu. Przeciwnie, nabrało jeszcze więcej sensu
wobec lekceważenia Prawa Bożego przez większość Kościołów
chrześcijańskich oraz zalewu elementów pogańskich w ich życiu.
Przy blasku
szabatowych świec rozmawiali bracia
Bogumił Wiśniewski,
Józef Katz i Wilhelm Niemann
http://bracia.racjonalista.pl |
|
wizyt:
04.04.2004 r. |