dzisiaj |  historia | strona główna

Rozmowa z dr Wilhelmem Niemannem, starszym Zboru Ariańskiego Jednoty Braci Polskich w Poznaniu

Dr Wilhelm Niemann

Czy Jednota Braci Polskich "Chrystianie" wywodzi się od słynnych braci polskich z XVI-XVII w.?

Kontynuujemy tradycje Zboru braci polskich, kościoła, który istniał w Polsce w XVI i XVII wieku. Głosimy jednego Boga i zgodność wiary z rozumem, nie wierzymy w Trójcę Świętą. Ponieważ po przymusowej emigracji braci substancja materialna została zniszczona lub zagrabiona, m. in. przez Kościół rzymskokatolicki, jest zrozumiałe, że jedyna ciągłość o jakiej możemy mówić, to ciągłość tradycji trzeźwego myślenia, tolerancji i twórczych poszukiwań. Nasza wspólnota odrodziła się w Polsce w latach trzydziestych XX wieku. Nie staramy się prezentować jedynie słusznych poglądów i interpretacji pism. Zgodnie z tradycją Jednoty tolerujemy odmienne poglądy, dając członkom szeroki zakres swobody. Zbory cieszą się autonomią, co gwarantuje statut. Rada Naczelna JBP ingeruje w ich życie wyjątkowo, tylko w przypadkach, które mogłyby zagrozić stabilności Kościoła lub jego dobremu imieniu. Właściwe ustawienie kwestii relacji pomiędzy autonomicznymi zborami, a Radą Naczelną Jednota Braci Polskich zawdzięcza wieloletniemu Przewodniczącemu, bratu Robertowi Kisielowi.

Czy są jakieś elementy, które odróżniają Was od dawnych braci polskich?

Uznaliśmy, że nawiązując do idei dawnych braci polskich, powinniśmy przede wszystkim powrócić do źródeł chrystianizmu, oprzeć się na naukach moralnych samego Jezusa, zbliżyć do praktyk religijnych pierwszych zborów, w których większość stanowili Żydzi, nie budować poza fundamentem wyznaczonym przez żydowskich proroków i apostołów w Biblii. Dlatego przyjmujemy chrzest wodny w imieniu Jezusa Mesjasza, obchodzimy Wieczerzę Pańską w dniu 14 Nissan, a także szabaty cotygodniowe. Niektórzy z nas obchodzą także inne Święte Czasy YHWH, na przykład Święto Namiotów. Uznajemy Dekalog w postaci zapisanej w Pięcioksiągu. Odrzucamy jednak fundamentalistyczne podejście do Biblii, przestrzegając przed niebezpieczeństwami, jakie ono ze sobą niesie. Objawienia poszukujemy także w Księdze Przyrody oraz w Księdze Ducha, spisanych w pięknym języku obrazów, dźwięków czy odczuć. Rozpoznajemy dary ducha.

A więc zewnętrzne formy pobożności w zborze JBP mogą przypominać praktyki w synagodze!? To raczej rzadko spotykane zjawisko wśród chrześcijan.

Przecież chrystianizm wywodzi się ze starożytnej, żydowskiej tradycji mesjanicznej, a więc z tego samego pnia co judaizm! Był czas, gdy wspólnie modlono się w tej samej Świątyni, a różnica polegała na tym, że chrześcijanie wierzyli, iż Jezus jest Mesjaszem i mieli charyzmaty. W tym sensie jesteśmy rodzajem pomostu pomiędzy Żydami, a światem chrześcijaństwa.

Proszę wyjaśnić, jak Państwu udaje się to łączyć charyzmatyczny mistycyzm z racjonalizmem, który jest chyba jedną z najważniejszych cech odróżniających braci polskich od innych kościołów chrześcijańskich?

Mówiąc obrazowo, mistycyzm jest dla religii tym samym, czym sól i przyprawy dla potrawy - dodaje smaku, ale nie wolno przesolić! Granica pomiędzy tym, co da się poznać racjonalnie umysłem, a co jest już na pewno poza naszym poznaniem, i co tylko możemy przeczuwać, jest niesłychanie płynna. Krótko mówiąc racjonalizm, mistycyzm i prawo wyważone w odpowiednich proporcjach uważamy za istotę zabawy w Kościół. Nie waham się tu użyć słowa zabawa, albowiem działalność ta może być źródłem wartościowych przeżyć i pozytywnego nastawienia do świata, nawet tego zdziczałego, dla którego mamy przecież być światłością, przykładem pokory przed Bogiem. Tego klimatu akceptacji reguł zabawy, do której zaprasza sam Bóg, radości i humoru pomimo wszystkich przeciwności, w kościołach bardzo brakuje.

Jak Państwo godzicie obraz Boga-humorysty z okrutną "sprawiedliwością" piekielnych mąk?

W katolickie piekło nie wierzymy. Wierzymy, że piekło jest tam, gdzie zapomina się o Bogu i Jego Torze tzn. wskazówkach i prawach. Tworzą je sobie sami nieodrodzeni, bezbożni ludzie.

Co wspólnota braci polskich, tak przed wiekami zasłużona w wielu dziedzinach, chciałaby wnieść do polskiej rzeczywistości XXI wieku.

Odkryliśmy czar, świeżość i duchową siłę wiary, jaka była udziałem pierwszych uczniów Mesjasza. Nasz Kościół nie prowadzi tak powszechnych i częstych w innych kościołach misji ewangelizacyjnych, chodzenia od domu do domu, nagabywania, itp. Nie zależy nam bowiem na wzroście liczebnym za wszelką cenę. My poszukujemy ludzi tego samego ducha. Ale najbardziej zależy nam na działalności społecznej wśród osób dotkniętych skutkami patologii takich jak narkomania, alkoholizm czy bezrobocie. W odróżnieniu od braci w XVII wieku nie mieliśmy nigdy hojnych sponsorów, ale zawsze dzielimy się tym, co mamy najlepszego, a bezrobotni i bezdomni mogą liczyć na miskę zupy i kromkę chleba. Chcielibyśmy odkłamać świętoszkowaty obraz chrześcijaństwa, który zakodowano milionom ludzi, tak, że już nie widzą w kontakcie z Bogiem niczego dla siebie wartościowego. Pragniemy nauczyć nieskrępowanego kontaktu z Absolutem, nauczyć samokrytycyzmu. Żydom chcemy pokazać, że to co odrzucają to nie prawdziwy Jezus, ale chrześcijańskie wyobrażenia o żydowskim Mesjaszu. Kościół Boży i bigoteria to nie są pojęcia identyczne, mające ze sobą cokolwiek wspólnego. W miarę możliwości angażujemy się także w życie społeczne naszego kraju.

Wiemy z historii, że katolicy byli głównymi autorami zniszczenia ariańskiego kościoła w przeszłości. Czy dziś jesteście Państwo tolerowani przez stronę katolicką?

Różnie z tym bywa. Wymianę poglądów z księdzem profesorem Kudasiewiczem na temat chrztu wodnego w imieniu Jezusa zaliczamy do doświadczeń, które dla wielu chrześcijan mogłyby być wzorem dobrych manier i prawdziwej chrześcijańskiej pokory. Pewien emerytowany kapelan Szpitala Klinicznego Nr 2 w Poznaniu pomagał najlepiej jak mógł w organizowaniu dla pacjentów koncertów chórów z rozmaitych Kościołów protestanckich. Jego następca, ksiądz Ryszard Mikołajczak, zdobył się już tylko na akt głębokiej nietolerancji i potraktował naszą działalność na terenie "jego" szpitala jako groźną konkurencję. Zdarzały się przypadki utrudniania pochówku na katolickich cmentarzach zmarłych członków Jednoty. Najgorsze jednak, że Jednota Braci Polskich została umieszczona na dominikańskiej liście najbardziej niebezpiecznych sekt w Polsce! Jest to wyjątkowo krzywdzące, ponieważ nasze zbory są otwarte dla każdego, nikogo do niczego nie zmuszamy, nie zajmujemy się zwalczaniem jakiegokolwiek Kościoła, w tym Kościoła rzymskokatolickiego.

Tak, przypisanie Jednocie Braci Polskich miana sekty destrukcyjnej może się wydawać dziwne, dlatego postanowiłem to sprawdzić. Napisałem do kilku ośrodków antykultowych z zapytaniem o zarzuty jakie się przedstawia Chrystianom. Rzeczową odpowiedź otrzymałem od ojców dominikanów. Nadesłali mi dość poważne przestępstwa, których mieliście być sprawcami (wraz z pierwszymi zarzutami załączyli Credo JBP). Z czasem okazało się jednak, iż były to nieprawdziwe informacje, gdyż istnieje inna grupa o podobnym brzmieniu nazwy (Christianie) i to oni są odpowiedzialni za zarzucane wam przestępstwa i nadużycia.

Dominikanie nie byli uprzejmi nam odpowiedzieć na wyraźne zapytania. Nie ulega wątpliwości, że zamieszanie spowodowała dominikańska nadgorliwość.

Czasami zarzuca się nam, iż łamiemy odwieczne tabu poddając krytyce prawdy kościelne, a nawet biblijne. Podobno siejemy niewiarę i ateizm, lecz ja uważam, że nie zabijamy wiary, lecz skłaniamy do myślenia. Co Pan o tym sądzi?

Wszystko jedno, o co się człowiek potknie, ważne, aby zaczął myśleć. Nie sztuka upadać i tracić wiarę. Prawdziwą sztuką jest ją odzyskiwać, dalej cieszyć się życiem i wchodzić w kontakt z sacrum, ale już będąc dojrzalszym i bardziej doświadczonym. Innymi słowy, czasami opłaca się utracić coś, aby odzyskać to w dwójnasób w postaci szerszej perspektywy i większej tolerancji. 

Rozmawiał:
Mariusz Agnosiewicz
www.klerokratia.pl

Wywiad ukazał się w "Fakty i Mity" Nr 46/2001.


©Bracia Polscy
http://bracia.racjonalista.pl

początek strony | strona główna | odkrycie i opisanie | historia | galeria
wizyt:
17.05.2002 r.