Jerzy J. Kolarzowski, Ezoteryczne tradycje muzyczne ....
Muzyka zawsze była jedną ze szczególnych dziedzin sztuki. Była sztuką, która odróżnia się swą niewerbalnością, niefiguratywnością oraz postacią przez wiele wieków niemożliwą do utrwalenia. Z tych też powodów od czasów najdawniejszych muzyka intrygowała człowieka. Duński filozof ujął to w sposób następujący: "Czas jest częścią składową muzyki ale ona nie ma trwałości; znaczenie muzyki sprowadza się do jej przemijania w czasie; rozbrzmiewa i przebrzmiewa nie mając elementu trwałego"2. Sztukę tworzenia muzyki często opatrywano metafizycznymi komentarzami dostępnymi i zrozumiałymi dla nielicznych. Ezoteryczne źródła wiedzy o muzyce znajdziemy w większości dawnych kultur: w spuściźnie starochińskiej, staroindyjskiej , czy starogreckiej.
Muzyka w Chinach i w Indiach kształtowała się w oryginalny sposób. Jest to muzyka kompletnie odmienna niż znana w europejskim kręgu kulturowym. i hermetycznych W jeszcze inny sposób powstała muzyka w starożytnych Chinach. Mniej więcej w tym samym czasie kiedy w basenie morza Śródziemnego rozwijała się filozofia pitagorejska, w kulturze chińskiej uznano odległości pięciu dźwięków (kwintę) za brzmienie najczystsze i w oparciu o ten typ brzmienia komponowano muzykę. Nie była to zatem muzyka harmoniczna taka jak w tradycji europejskiej ale muzyka oparta o moduły częściowej harmonii. Po kilku wiekach rozwoju, w początkach naszej ery zauważono, że dwie kwinty uzupełnione o dodatkowe dwa dźwięki tworzą dopiero zamkniętą dwunastotonową całość. Do dzisiaj jest cywilizacyjną zagadką, fakt iż w kulturze chińskiej wcześniej odkryto skalę dwunastotonową niż inne zasady harmonii. Nie wiadomo czy spowodowane to zostało specyfiką estetyki chińskiej czy też dostępnymi w technologicznie wyższej kulturze Chin typami instrumentów głównie strunowych3. Przy pomocy znanych w starożytnych Chinach wielu rodzajów instrumentów usiłowano przede wszystkim odtwarzać głosy przyrody, głównie śpiew ptaków4. Z tradycji chińskiej pochodzi najstarszy (ok. 400 lat p. n. e.) opis muzyki, która winna obrazować otaczający człowieka świat w jego naturalnym cyklu pór roku. Przytoczony opis świadczy o sile obrazowania i kolorycie muzyki dawnych Chin i pochodzi on z księgi Lia - Dsi opublikowanej przez R. Wilhelma w antologii literatury starochińskiej5.
W Indiach tworzono muzykę, która była równocześnie improwizowaną, rytmiczną i medytacyjną. W kulturze indyjskiej rytmiczność muzyki tłumaczono alegorią Buddy, który wieczne zasady wszechświata porównał do rytmu bębna. Muzyka hinduska nie znała zapisu nutowego. Była przekazywana z pokolenia na pokolenie a sekrety gry na poszczególnych instrumentach były pilnie strzeżone. Stąd ubogość form w dawnej muzyce hinduskiej zarówno w jej sferze sakralnej jak i świeckiej. Wspólne z kulturą dawnej Grecji było jedynie przekonanie Hindusów o tym, że muzyka pomaga osiągać trzeźwość oraz spokój umysłu, staje się medium oddziaływania nań sił boskich. Dokładne świadectwa opisujące tę muzykę pochodzą dopiero od europejskich podróżników z XIX wieku: "Ta muzyka nie daje się wpasować ani w ramy melodii, ani w określone harmonie, ani też podzielić według jednoznacznego rytmu. Nawet poszczególne dźwięki wahają się w swych zarysach. Wszelako każda domniemana całość stanowiła rzeczywistą jedność: jedność stanu, który trwa, dopóki nie przejdzie w inny stan"6. Podstawową formą muzyki hinduskiej jest raga Każda raga ma odzwierciedlać mistyczno-panteistyczny obraz świata zmiennego w czasie. Znana w filozofii europejskiej a spopularyzowana przez Nietschego wizja czasu jako koła wiecznego powrotu miała swój prawzór w myśli indyjskiej: "...dla motywu obrazowego mistrz zna odpowiednią ragę. A każda raga odpowiada określonej porze roku i może być zagrana tylko o określonej godzinie. Istnieją ragi dla każdej godziny, dnia i nocy..."7.
Zapisy dotyczące filozofii muzyki znamy najlepiej w oparciu o przekazy pochodzące ze spuścizny starożytnej Grecji. W dobie hellenistycznej muzyka zaczęła być opisywana i komentowana przez różnych filozofów. Filozofowie greccy interesowali się jej właściwościami fizycznymi, jak też często nadawali jej sens medium, poprzez które kontaktowali się ze sferą sakralną.
Znaczenie muzyki w świecie hellenistycznym wiązało się z przeświadczeniem, że muzyka była "sztuką muz", szlachetną czynnością kształtującą ducha i rozum. Wyobrażenie o niej łączono ściśle z mitycznym pojęciem harmonii sfer. Muzyka była uważana wówczas za sposób wyrażenia planu świata, za istotę wnętrza świata. Mówiono o niej jako o "duszy" świata, jak to opisuje historyk muzyki G. Nestler: "Ta muzyka była niesłyszalna, słyszalny był tylko jej symbol. Symbolem tym były dźwięki lub nawet odgłosy, które człowiek wybierał z mnogości tego, co składało się na kosmos. Muzyka powstała z biegunowych napięć pomiędzy tym co słyszalne i niesłyszalne. Kosmos mógł być albo mitem, albo też odzwierciedleniem boskiego, duchowego porządku. Był nim, zależnie od wiary ludzi. Wybierali mit i znajdowali dlań odpowiedni symbol, bądź stwarzali go z ducha kosmicznego porządku. Jednak niesłyszalna substancja kosmosu - to, co trwa - była w każdym przypadku dźwiękiem i barwą dźwiękową. Te zaś wymagały ujawnienia i przedstawienia przez brzmienia i instrumenty"8.Od czasów Pitagorasa pojęcie "harmonii sfer" stało się symbolicznym ujęciem kosmicznego porządku świata. Porządek ten został oparty o charakterystyczną dla pitagorejczyków interpretację liczb9. Właśnie liczby wyrażały relacje zachodzące pomiędzy elementami natury. Dawni Grecy wierzyli, że ludzie zostali przez bogów obdarowani muzyką by mogli te relacje wyrażać. Według potwierdzonej przez doświadczenie Pitagorasa interpretacji zjawisk akustycznych relacje w muzyce dają się wyrazić w liczbach. To czego dowiedział się Pitagoras za sprawą doświadczenia ze struną mocno rozciągniętą w rezonansowym pudle a następnie prawidłowo podzieloną na równej długości odcinki, dało podstawę europejskiej harmonice opartej na oktawie.
Opisane powyżej drogi rozwoju muzyki i sposoby jej rozumienia i w wymienionych trzech kulturach pokazują niezwykłe zróżnicowanie u ich początków. Było jednak coś co stanowiło wspólny element tych dawnych kultur. Było to zmitologizowane rozumienie muzyki: "Wczesnogrecka "musike`", jednogłosowa muzyka wczesnego średniowiecza, która osiągnęła kulminację w chorale gregoriańskim, perska muzyka destgah korzystająca z modalnych skal maqum, jak też południowo- i północnoindyjskie improwizacje ragi odpowiadają postawie świadomości mitycznej, która jest wspólna mieszkańcom Orientu i dawnego Zachodu. Tutaj muzyka była ściśle związana z językiem, treść greckiej "musike", która oznaczała w równym stopniu mowę i śpiew, jak też staro indyjskich recytacji wedyjskich stanowią najstarsze mity ludzkości"10.
Do końca Średniowiecza kultura europejska w niewielkim stopniu w swoim poziomie rozwoju różniła się od wojowniczych, ale zarazem przepojonych pierwiastkiem religijno-mistycznym innych kultur w pozostałych częściach świata. Inne kultury w niektórych obszarach nauki i sztuki wyprzedziły Europę. Hindusi i Chińczycy mieli bogatszą filozofię i kulturę artystyczną (rzeźba, umiejętności zdobnicze). Ponadto kultury arabska, perska, czy chińska posiadały bogatszą wiedzę medyczną, wyżej stojącą matematykę, astronomię i bardziej zaawansowane umiejętności technologiczne (wyrób prochu strzelniczego, porcelany, papieru, jedwabiu). Jednak od XV w. stopniowo rozwinęła się na Zachodzie Europy nowa świadomość człowieka Renesansu. W sztukach plastycznych odkryto trójwymiarowe widzenie świata11. Równoległe z perspektywą w malarstwie, w muzyce rozwijała się wielogłosowość. Tworzenie muzyki wielogłosowej wymagało konstrukcji, uporządkowanego tempa utworów i zapisu nutowego. Ujednolicenie zapisu nutowego na papierze z wyrysowanymi pięcioliniami zbiegło się w czasie z upowszechnieniem druku. Dokładnie opanowano zasady harmonii, tonalności i modulacji. W obrębie konkretnej tonacji poszukiwano interwałów o oryginalnych brzmieniach. Wśród form muzycznych opracowywano fugi, komponowano sonaty i muzykę kantatową. Stworzono wiele innych form wymagających zaangażowania wielu wykonawców połączonych w dyrygowane orkiestry i licznego chóru. Były to oratorium i msza muzyczna - na potrzeby mecenasa kościelnego, a na potrzeby świeckie - opera. Powstała wielka kultura muzyczna Zachodu. Słynny amerykański kompozytor i teoretyk artystycznej awangardy muzycznej John Cage zauważył, że: "dominacja struktury harmonicznej w muzyce zaczyna się wraz z pojawieniem się zachodniego materializmu, a jej rozpad następuje w czasie, gdy materializm poddawany jest krytyce"12. Na szczególny związek rozwoju muzyki w świecie Zachodu, który towarzyszył rozbudzaniu aspiracji do materialnie wyższego poziomu życia zwrócili także uwagę historycy francuscy. W XVI stuleciu w końcowym etapie Odrodzenia i erze reformacji centrum muzycznych osiągnięć przenosi się nagle z Włoch na północ do Anglii. Następnie z Anglii osiągnięcia muzyczne będą promieniować w początkach XVII stulecia na dwory i do kościołów podzielonych religijnie Niemiec. Przez wiek siedemnasty i część osiemnastego stulecia ma miejsce zjawisko przesuwania się centrów życia muzycznego z protestanckiej północy na katolickie południe13.
Na przełomie XVI i XVII stulecia rozwój muzyki i innych nauk w pewien znamienny sposób wzajemnie się uzupełniał. Ludzie Renesansu odkryli nie tylko nauki harmoniczne, ale także literaturę grecką z jej przekazami znanymi niegdyś wykształconym przedstawicielom w związkach pitagorejskich. Skonstruowany przez Pitagorasa . przyrząd nazwany monochordem i używano w dobie renesansu do doświadczeń przy budowie strunowych instrumentów muzycznych zwłaszcza skrzypiec. Naukowcy w Oświeceniu powoli zaczęli budować matematyczną teorię muzyki. Najpierw: "w 1714 roku angielski matematyk Brook Taylor ogłosił wzór na częstość podstawową drgań struny skrzypiec w zależności od jej długości, napięcia i gęstości. W 1746 roku Francuz Jean Le Rond d`Alambert pokazał, że wiele drgań struny skrzypiec nie jest stojącymi falami sinusoidalnymi. Udowodnił on, że chwilowy kształt fali może być taki, jak zechcemy. W 1748 roku, w odpowiedzi na pracę d`Alamberta, płodny matematyk szwajcarski Leonhard Euler podał "równanie falowe" dla struny. Jest to, w duchu Isaaca Newtona, równanie różniczkowe, które określa szybkość zmiany kształtu struny. Właściwie jest to "równanie różniczkowe cząstkowe", co oznacza, że zawiera ono nie tylko szybkości zmian względem czasu, lecz także szybkość zmian względem przestrzeni - kierunku wzdłuż struny. W języku matematycznym wyraża ono myśl, że przyśpieszenie każdego drobnego odcinka struny jest proporcjonalne do napinającej siły działającej na ten odcinek; tak więc równanie to jest konsekwencją prawa ruchu Newtona"14. Wielkim osiągnięciem L. Eulera było to, że do swej matematycznej teorii muzyki wprowadził odwrotności liczb pierwszych. Jednakże związek interwałów kwinty czy kwarty z podziałem struny wciąż pozostawał tajemnicą.
Z przekazów pitagorejskich w wieku XVII-ym skorzystał także J. Kepler, twórca pierwszych atlasów nieba, potwierdzających system heliocentryczny. Dowiódł, że w istocie istnieją muzyczne prawa (tzw. proporcje interwałowe ) w torach planet. Dowód ten pozostaje aktualny aż do dziś. Kepler reprezentował pogląd, że odkryte przez niego w torach planet i występujące w muzyce interwały, musiały narodzić się w duszy człowieka. W poglądzie tym J. Kepler jak nikt inny zbliżył się do koncepcji archetypów zbiorowej nieświadomości C. G. Junga. Jednak na skutek wzrastającego znaczenia refleksji przyrodoznawczej to spostrzeżenie, niezmiernie ważne dla samego Keplera, zeszło na plan dalszy. J. Kepler został nawet później niemal wyśmiany z powodu tego rodzaju obserwacji. Dopiero po prawie trzech wiekach podjęto nowe, szeroko zakrojone badania nauk pitagorejskich. Wysunięto wówczas tezę, że jądrem antycznej filozofii była tak zwana "symbolika harmoniczna".
Uchwycenie kolejnych harmonicznych praw przyrodniczych obok tych odkrytych przez J. Keplera nastąpiło dzięki krystalografowi V. Goldschnidtowi, który wykazał liczne proporcje interwałowe w budowie kryształów. Stąd wzięły początek nowoczesne harmoniczne badania przyrodnicze, które później zostały rozbudowane przez Rudolfa Haase i wprowadzone do szeroko zakrojonych badań o odpowiedni ościach15. Ponadto dzisiaj wiemy, że tony szeregu harmonicznego posiadają częstotliwości, które pozostają w stosunku 1:2:3:4:5:6 itd. Podobny stan rzeczy istnieje nie tylko w akustyce, ale także w innych obszarach natury, jak to wykazał sławny fizyk Max Planck. Ustalił on, że energia np. ciepło nie wzmaga się w sposób ciągły, lecz skokowo o dokładnie określone wielkości, zaś owe porcje energii nazwane kwantami okazały się całkowitymi wielokrotnościami określonej wartości podstawowej rozpoczynając liczenie na skali harmonicznej od dźwięku "h".16 Zasady harmoniki, której nauczał Pitagoras dały się zilustrować w postaci wykresów na monitorze dzięki włączeniu do badań techniki komputerowej: "moglibyśmy zatem rzec, że w modelowaniu komputerowym liczba staje się widzialna"17.
Po drugiej wojnie światowej fizycy i fizjolodzy niemieccy18 podjęli zakrojone na szeroką skalę, systematyczne badania słuchu ludzkiego. Dzięki tym badaniom jest dziś pewne, że "... fizjologia słuchu rzeczywiście decyduje o preferowaniu interwałów zbudowanych z prostych proporcji, a także że umożliwia ona rozróżnienie konsonansów i dysonansów oraz, że doprowadziła do wykształcenia się diatoniki i dwunastostopniowej chromatyki jak też do preferencji trybu durowego. Fizykom przychodzą w sukurs matematycy, którzy obliczyli, że gaz, który pośredniczy w przenoszeniu tonu, czyni to zgodnie z powielającym się w rytmie ósemkowym wzorem frak tali19. Geometria fraktalna trójkąta Pascala wyjaśnia również, dlaczego ton muzyczny, przenoszony ze struny instrumentu w środowisko gazowe, może być w nim dokładnie transportowany mimo chaosu zderzających się bez przerwy atomów (rozstrzygnięcia typu "tak - nie")20.
Współcześnie harmoniczny obraz świata jest w zasadzie skończony21 i zostało udowodnione, że pitagorejczycy mieli rację, gdy przypuszczali (kierując się zmysłami), że podobne prawa winny obowiązywać w naturze, w muzyce i w człowieku"22.Tym samym odkrycia naukowe zbliżyły ludzi XX stulecia do prawdy znanej w ezoterycznych wspólnotach religii niechrześcijańskich.
Prawdę, o przepojeniu całego wszechświata jednolitą harmonią najdokładniej, poznali działający w późnym Średniowieczu przedstawiciele mistycznych zakonów sufickich. Na obszarze Persji i Arabii, od Turcji po Afganistan tajemne szkoły sufickie postrzegały muzykę jako środek i drogę do objawienia23. Mieli oni dostęp do stosunkowo znaczącej liczby kulturowych przekazów zarówno z czasów Antyku jak i z tradycji perskich, żydowskich i hinduskich. Zgodnie ze znaną sobie prawdą nauczali o tym, że każdy przedmiot natury i każdy organizm wykazuje swoją własną wartość drgań. Dotyczy to każdego przedmiotu nieożywionego ziarnka piasku, kawałka skały, metalu. Sufi jednak byli przekonani, że tego rodzaju konkretny dźwięk dotyczy także całych planet, zarówno naszej planety jak i każdej innej. Mistycy ci wierzyli, że muzyka, na mocy swego związku z elementarnymi procesami zachodzącymi w organizmie jest jednym z najskuteczniejszych mediów umożliwiających łączność człowieka z tym co podniosłe i święte. Jeśli poprzez muzykę poznajemy coś, co było nam do tej pory obce, coś "zupełnie innego", wówczas doświadczymy rozszerzenia horyzontów, które może przyczynić się do zmiany sposobu postrzegania samych siebie.
Wspólnoty mistyków w Islamie - Sufi nauczali, że muzyka należy do człowieka, tak jak jego oddech i rytm życia24. Przekazywali oni tradycję, zgodnie z którą również dla organizmu każdego człowieka można próbować ustalić najbardziej charakterystyczną wartość drgań wyobrażanych wewnętrznie zarówno co do ich częstotliwości jak i formy. W zakonach sufickich nauczano ćwiczeń polegających na medytacji muzycznej, ich wynikiem miało być odnalezienie najbardziej odpowiedniego dla danej osoby dźwięku. W wyniku długich ćwiczeń, osoba która ten dźwięk odnalazła mogła go sobie następnie dokładnie uświadomić i przeanalizować.
Prawda podobna do sufickiej o medytacyjnej roli dźwięków znana była od wieków Tybetańczykom. Jeden z duchowych nauczycieli Zachodu pochodzący z północnych Indii, który kształcił się w klasztorach u podnóża Himalajów Paramahansa Yogananda zapisał:
"Ciało roztapia się we wszechświecie.
Wszechświat roztapia się w bezdźwięcznym głosie.
Głos roztapia się w opromieniającym wszystko świetle.
A światło wkracza do pałacu nieskończonej radości"25.
Tybetańczycy znali wiele technik medytacyjnych, w tym różnorodnych form medytacji muzycznej. Do jednej z bardziej oryginalnych form należy medytacja z dzwonkiem. Tybetańczycy skonstruowali z cienkiej blachy (składem przypominającej mosiądz ale od niego twardszej) nakładanej warstwa po warstwie szczególnego typu modlitewne dzwonki. Owe dzwonki z zewnątrz przypominające różnej wielkości miseczki przy pomocy drewnianej pałeczki wprawione w drgania okrężnym ruchem wydają z siebie dwa tony: niski i wysoki. Rytm następujących po sobie zmian tych tonów dostraja się do pulsu grającej osoby. Kiedy gra jest dostatecznie uważna i odbywa się w dużym skupieniu owe dwa dźwięki odpowiadające swym rytmem biciu serca grającej osoby, przechodzą w będący owocem medytacji muzycznej dźwięk trzeci. W przeświadczeniu Tybetańczyków to właśnie ów trzeci dźwięk jest rezonansem najbliższym danej osobie. Lama Angarika Govinda, jeden z największych buddyjskich uczonych i znawców Tybetu wyjaśnia: "Buddyzm tybetański traktuje człowieka nie jako pojedynczą, istniejącą sama dla siebie figurę, lecz zawsze w odniesieniu do jego uniwersalnego tła. Podobnie tybetańska muzyka rytualna nie zajmuje się ulotnymi emocjami ograniczonej czasowo indywidualności, lecz wiecznie obecnymi, bezczasowymi jakościami życia uniwersalnego, dla których nasze osobiste radości i cierpienia nie odgrywają żadnej roli. Dzięki niej dochodzimy ponownie do zetknięcia ze źródłami rzeczywistości w najgłębszej istocie naszego jestestwa. To właśnie stanowi najistotniejszy postulat buddyjskiej medytacji... "26.
Wierzenia i techniki Sufich oraz Tybetańczyków dotyczyły medytacji z osobistym dźwiękiem. Jak dotychczas tylko częściowo znalazły one potwierdzenie w badaniach empirycznych, a częściowo zaś pozostają w sferze doświadczenia mistycznego.
Głoszone przez Greków, Sufich i Tybetańczyków prawdy zyskały przez przypadek potwierdzenie dzięki doświadczeniu wcześniej wspomnianego eksperymentatora amerykańskiej awangardy muzycznej Johna Cage`a. Pragnął on udowodnić fizyczną niemożliwość istnienia ciszy. "Pod koniec lat czterdziestych (...) artyście nadarzyła się okazja zwiedzenia laboratorium akustycznego Uniwersytetu Harvarda i "posłuchania" ciszy w kabinie antypogłosowej znajdującej się w specjalnym podziemnym bunkrze. Po zamknięciu drzwi pomieszczenia Cage stwierdził ze zdziwieniem i poniekąd z rozczarowaniem, że cały czas słyszy w uszach dwa rodzaje szumu - jeden o niskiej, drugi o wysokiej częstotliwości. Dopiero gdy pracownik laboratorium wyjaśnił mu, że źródłem dźwięku jest jego własny układ krwionośny i nerwowy, rozczarowanie przemieniło się w ogromną radość, bowiem oznaczało to, że z punku widzenia - czy raczej słyszenia - człowieka, cisza jest pojęciem abstrakcyjnym: nie istnieje ona jako fakt empiryczny, bo nie można jej usłyszeć"27. Z doświadczenia tego J. Cage wysunął dość kuriozalny wniosek: "Skoro więc dźwięki - i tylko dźwięki - istnieją zawsze i wszędzie, nie ma "obiektywnej" możliwości oddzielenia tych zamierzonych (np. muzyki) od tych niezamierzonych (ciszy i hałasu). Zamiast więc próbować wyodrębniać ze świata zjawisk akustycznych dźwięki uznane na podstawie abstrakcyjnej teorii za muzycznie wartościowe, kompozytor powinien dążyć do integrowania w muzyce całego spektrum dźwięków, jakie w każdej chwili wypełniają przestrzeń niezależnie od jego woli"28. Opis tego doświadczenia jak sądzę najdobitniej ukazuje punkt osiągnięty przez kulturę muzyczną świata Zachodu. Estetyka muzyczna, której podwaliny powstały w Grecji a jej rozwinięcie nastąpiło w epoce Renesansu i Baroku w wieku XX wyczerpała się. Cytowany już wielokrotnie P Hamel komentuje ten stan w sposób następujący: "Muzyka jako stan świadomości, który nie może już dłużej być podporządkowany prostej dramaturgii napięcie - odprężenie, musi zostać w przyszłości doliczona do rachunku tak samo jak zalecenia kompozytorskiej poetyki, która dotąd raczej bezskutecznie oddaje się pod opiekę Azji i Afryki, jako że witalne tradycje muzycznych sugestii w Europie uległy już zniszczeniu ..."29. Ostatnie pięć wieków rozwoju muzyki w europejskiej kulturze może stanowić najdoskonalszą ilustrację ograniczoności wszelkiego zakładanego przez człowieka rozwoju. Rozwój ten można widzieć jedynie jako łączenie oraz wzajemne konfigurowanie elementów odkrywanych w świecie naturalnym. Proces ten jest możliwy dzięki poznaniu szczegółowych praw, dotyczących tej natury. Tylko z podpatrywania, rozszyfrowywania świata przyrody pochodzi cała ludzka wiedza. Prawdy wydarte z fizykalnego świata znalazły odzwierciedlenie w cywilizacji i kulturze człowieka. Można w tym miejscu postawić pytanie w jakim stopniu prawa rządzące światem natury zdeterminowały rozwój tak cywilizacji jak i poszczególnych gałęzi sztuki na przykład muzyki? Bez względu na religijne czy światopoglądowe wybory oczywistym jest fakt, że ograniczoność człowieka wynika głównie z ontologicznej prawdy, zgodnie z którą poprzez ciało jesteśmy cząstką świata natury i nasze życie możliwe jest tylko w oparciu o naturę. Dane jest nam żyć na pograniczu kosmicznego spotkania trzech żywiołów: ziemi, powietrza i wody i bez każdego z nich życie nasze nie jest możliwe.
Rozwój tak specyficznej gałęzi sztuki jaką jest muzyka pokazał paradoksalność wyborów przed którymi stawiany był człowiek zmagający się z odkrywaniem ukrytego porządku. Ów paradoks w dwudziestowiecznej filozofii najlepiej oddaje myśl współtwórcy amerykańskiego pragmatyzmu Johna Deweya: "Odtworzenie ciągłości między doświadczeniem estetycznym a zwykłymi procesami życia musi stać się faktem... [bowiem] gdy przepaść między organizmem a jego środowiskiem staje się zbyt wielka, organizm umiera"30.
W obrębie teorii chaosu, zgodnie z którą cały świat przenikają wzajemnie przeplatające się procesy bardziej lub mniej uporządkowane pozostające ze sobą w ścisłej synchroniczności.
Dlatego też filozofia i nauka staje przed wyzwaniem rozstrzygnięcia zagadnień tak szerokich jak spór o stopień determinizmu lub indeterminizmu wszechświata31.
http://bracia.racjonalista.pl |
|
wizyt:
25.05.2002 r. |