Panorama Kosinowa
O ile współczesne społeczeństwo polskie zachowało pamięć o działalności Zboru Braci Polskich przed rokiem 1660, o tyle losy polskich braci Mesjasza wygnanych z Rzeczpospolitej na podstawie edyktu sejmowego o banicji arian z 20 lipca 1658 roku są mniej znane. Jeszcze nie tak dawno byliśmy przekonani, że ostatnie nabożeństwo Braci Polskich, posiadających ciągłość historyczną z gminami ariańskimi działającymi w Królestwie Polskim, odbyło się w Siedmiogrodzie w roku 1784.
Lukę w naszej niewiedzy wypełnił dopiero artykuł historyczny "Arianie na Mazurach", pana Krzysztofa Myszki, opublikowany w znakomitym portalu internetowym Zwoje Scrolls 5 (33) 2002 (www.zwoje-scrolls.com). Portal ten jest redagowany przez polskiego Żyda, pana Andrzeja Kobosa, a poświęcony szeroko rozumianej kulturze i historii Polski. Okazało się, że gmina Braci Polskich w Kosinowie funkcjonowała nieprzerwanie aż do roku 1803. Postanowiliśmy sprawdzić jaki jest stan faktyczny tego szczególnego Miejsca Pamięci Narodowej, ile zachowało się w ludzkiej pamięci o działalności Braci Polskich na tej ziemi od roku 1666 do roku 1803, a także co z tego faktu wynika dla miejscowych władz i urzędów. W takich oto okolicznościach w dniu 23 czerwca 2004 roku na Prusy ruszyła specjalna wyprawa pod kierunkiem brata Piotra ...
Ariański ślad na Mazurach rozpoczyna się od Samuela Przypkowskiego, członka zasłużonej rodziny chrystiańskiej, która jako pierwsza uwolniła w swoim majątku Przytkowice chłopów od pańszczyzny.
Samuel Przypkowski (1592-1670) chrystianin, poeta, filozof, minister zboru w Kosinowie, pionier konsekwentnego i stanowczego rozdziału Państwa i Kościoła
Brat Samuel urodził się w Gnojniku koło Czchowa w okolicach Tarnowa. Po zakończeniu edukacji w szkole ariańskiej w Lusławicach i studiach poza granicami Polski w Altdorfie i Lejdzie (typowy życiorys Braci Polskich), powrócił w roku 1619 do kraju, a następnie ożenił się z arianką Zofią Taszycką w roku 1622. Związany z dworem Radziwiłłów przyjął w roku 1627 w dzierżawę majątek Dojlidy koło Białegostoku. Nie było mu jednak dane zbyt długo nacieszyć się zajęciami zarządcy majątku wiejskiego. Wojna polsko-rosyjska w roku 1633, wojna polsko-kozacka w roku 1648 oraz wojna polsko-szwedzka w roku 1656 sprawiły, że ostatecznie ten pionier rozsądnego, ale konsekwentnego rozdziału Państwa od Kościoła w Polsce został sekretarzem elektora brandenburskiego, Fryderyka Wilhelma. Po banicji arian polskich osiadł na stałe w Prusach Książęcych w roku 1661. Samuel Przypkowski pierwszy minister zboru Braci Polskich w pruskim wówczas Kosinowie, zmarł 19 kwietnia 1670 roku w Królewcu, ale pragnął być i został pochowany na ariańskim cmentarzu w Kosinowie.
Widok z Ariańskiej Góry na kosinowskie pola
Na kilka lat przed śmiercią, wiekowy już brat Przypkowski nabył w roku 1666 za 5 tysięcy florenów majątek Kosinowo - wieś położoną przy drodze z Pisza do Ełku, niedaleko Giżycka założoną w roku 1436. Spośród wybitniejszych arian schronienie w Kosinowie znaleźli także Mikołaj Suchodolski, zięć Samuela Przypkowskiego i Krzysztof Crell-Spinowski, syn rektora Akademii Rakowskiej oraz spora grupa rodzin ariańskich (Trembeccy, Schlichtyngowie, Morsztynowie, Kątscy, Wiszowaci), która wkrótce utworzyła dobrze zorganizowaną gminę chrystiańską Braci Polskich.
W pobliskim
majątku Rakowo Małe, nazwanym tak dla upamiętnienia Rakowa, ariańskiej
stolicy
w sandomiersko-kieleckiem, gospodarzyła ariańska rodzina
Domaradzkich.
Na nabożeństwa w języku polskim zjeżdżano się z całego starostwa piskiego i okolicznych starostw, tym chętniej, gdy zamknięty został zbór w Rudówce w roku 1753. Odbywały się one najprawdopodobniej w dziś już nie istniejącym budynku zborowym położonym na wzgórzu cmentarnym - Ariańskiej Górze. Jeszcze w 1776 roku wystosowano do króla Prus petycję z prośbą o zgodę na wybudowanie nowego budynku zboru. Gmina w Kosinowie traciła jednak stopniowo członków, rozpłynęła się w ewangelickim otoczeniu i ostatecznie uległa likwidacji w roku 1803.
Na tym wzgórzu znajduje się skrajnie zaniedbany i sprofanowany ariański cmentarz. Być może był tutaj niegdyś także budynek zboru Braci Polskich w Kosinowie.
Z artykułu Krzysztofa Myszki dowiedzieliśmy się, że Kosinowo "... było centrum religijnym i kulturalnym arian w Prusach. Istniała tam szkoła o wysokim poziomie nauczania". "Zdolnych młodych ludzi wysyłano na wyższe studia, głównie do Frankfurtu nad Odrą, gdzie ordynowano duchownych ariańskich." "W XVII wieku jednym z duszpasterzy był Benedykt Wiszowaty, wnuk Fausta Socyna" oraz "Ostatecznie parafię ariańską w Kosinowie rozwiązano w 1803 roku". Kilka pojęć musimy jednak sprostować. O ile życiorysy Braci Polskich rzeczywiście obfitują w liczne podróże, zagraniczne studia i częste zmiany miejsca działalności, o tyle informacja, że duchownych ariańskich ordynowano we Frankfurcie nad Odrą wydaje się co najmniej dziwna. Jednota Braci Polskich była bowiem od zawsze wspólnotą braterską. Nigdy nie istniał w niej podział na laikat i uprzywilejowany kler, który dożywotnio nie musiałby robić nic innego poza obsługą kościelnego biznesu. Ministrów zborów nie ordynowano w takim sensie jak czyni się to w katolicyzmie czy protestantyzmie. Nie funkcjonuje tutaj pojęcie sukcesji apostolskiej. Ministrów powoływał i odwoływał Synod Generalny Braci Polskich w ramach czynności czysto administracyjnych. Nadto funkcja ministra zboru odpowiada mniej więcej funkcji rabina w gminie żydowskiej czyli nauczyciela i organizatora. Nie ma ona nic wspólnego z funkcją kapłańską znaną z Kościoła katolickiego czy Kościoła prawosławnego czyli tak zwanego duszpasterza i pośrednika między Bogiem, a ludźmi. Nigdzie w piśmiennictwie ariańskim nie znaleźliśmy tak przedziwnego pojęcia jak parafia ariańska czy świątynia ariańska ponieważ podobnie jak Żydzi nie uznajemy świętych miejsc, a nabożeństwa organizowane są w świętym czasie szabatu naznaczonym przez Boga. Zastosowanie przez pana Krzysztofa Myszkę terminologii właściwej dla zwyczajów wspólnoty rzymskokatolickiej w odniesieniu do chrystiańskiej Jednoty Braci Polskich wytwarza fałszywy obraz życia w chrystiańskim Zborze Braci Polskich.
A obraz tego życia tak opisywali wrogowie polskich braci Mesjasza:
"Pismem się ustawicznie bawić dla wykrętów; papieża antychrystem zwać, Częstochowę Baalem; ani we zborze ani na weselu nie grać ani tańcować, tylko najadłszy się, napiwszy, z pokorą piosneczki z katechizmu śpiewać; świetno nie chodzić; łańcucha, pierścieni, Boże zachowaj wdziać; pozłocistej szabli nie przypasywać; jałmużnę dla okazania dać; sługom nie łajać, tylko katolikom; poddane głaskać, aby ich wysławiali przed ludźmi; świąt nie święcić; w piątek pieczeń, a w niedzielę rybkę zjeść; za króla Boga prosić we zborze, a doma go przeklinać; o konfederację i o zbór krakowski na sejmie praktyki czynić; lichwę brać; z Żydami narabiać; cicho mówić; słówka podchwytywać, szkalować, potwarzać, pochlebiać, machlować, łgać i zwodzić; synody składać; do obrzezania miasto ponurzania zbór sposobić; katolików niszczyć; pieniądze zbierać; Turka oczekiwać. A toż macie Nurki, wolą zostać Turki, niż w Trójcy jednego Boga chwalić prawego" [1].
Samuel Przypkowski był poetą oraz autorem licznych traktatów filozoficzno-polityczno-religijnych. Rozważał w nich kwestię tolerancji religijnej wewnątrz Zboru i starał się odpowiedzieć na pytanie, jak długo nie należy ze Zboru wykluczać tych, którzy różnią się poglądami od aktualnie obowiązującej w Zborze. I ta kwestia jest wiodącym tematem traktatu Dissertatio de pace et concordia Ecclesiae - Rozprawa o pokoju i zgodzie w Kościele, 1628. Zasady współistnienia Państwa i Kościoła sformułował zaś dopiero w traktacie Braterska deklaracja na niebraterskie napomnienie, 1646. Pisma te zostały wydane jako ostatni tom Bibliotheca Fratrum Polonorum zatytułowany Cogitationes sacrae w Amsterdamie w roku 1692 [2].
Podobnie jak Szymon Budny, Przypkowski prezentował pogląd, że chrystianie nie popadną w kolizję z nauką Jezusa, jeżeli wezmą czynny udział w życiu publicznym Państwa, pełniąc urzędy, a w razie potrzeby wojennej wezmą udział w obronie kraju. Broniąc zapisów Konfederacji warszawskiej uważał, że jest ona sposobem na uniknięcie wojen na tle religijnym, stwarza płaszczyznę porozumienia na rzecz Państwa jako dobra wspólnego obywateli ponad podziałami narodowościowymi, religijnymi i kulturowymi, uzewnętrznia zasadę równości, wolności i swobody wyboru przez obywateli praktyk religijnych, pod warunkiem, że nikomu one nie wyrządzają krzywdy.
Wszyscy Bracia Polscy zgodnie prezentowali pogląd, że jakikolwiek przymus religijny jest niedopuszczalny. Uważali, że Państwo i Kościół muszą pozostać konsekwentnie oddzielone, niezależne od siebie, nie wchodzące w zakres swoich kompetencji, z odrębnym szkolnictwem, z zachowaniem przez Państwo środków przymusu niezbędnych do zachowania prawidłowej i sprawnej organizacji społeczeństwa. Władza kościelna, jako władza wyłącznie duchowa nie ma prawa wtrącać się do polityki Państwa, nie ma prawa wywierania nacisku na organizacje społeczne i polityczne w celu uchwalania praw korzystnych z punktu widzenia wiary, wspólnoty religijnej lub hierarchii kościelnej. Przypkowski pisał "... jest wprawdzie rzeczą bezsporną, iż chrześcijan obowiązują przykazania miłości wobec wszystkich ludzi, ale absurdem jest mniemać, jakoby Mesjasz miłość wobec nieprzyjaciół ojczyzny czy wobec morderców nakazywał stawiać wyżej niż najświętsze wobec tej ojczyzny obowiązki czy też niż obowiązki wobec rodziców albo własnych dzieci; że urąga zasadom rozsądku myśleć, iż życie i dobro nieprzyjaciela lub mordercy trzeba ocenić wyżej niż życie i dobro braci lub niż dobro publiczne".
We wsi Kosinowo działała gmina ariańska oraz ceniona szkoła Braci Polskich. Po czasach dawnej świetności pozostały jednak tylko duma i wspomnienia jej mieszkańców.
A taką relację z wyprawy zdał
nam brat Piotr: Postanowiłem poszukać kogoś, kto mógłby wskazać drogę,
żeby
dojechać lub dojść do Ariańskiej Góry. Ruszyłem naprzód w stronę
centrum wsi,
gdzie spotkałem młodą osobę, mieszkankę Kosinowa, Anitę Bagińską.
Zapytałem ją,
czy znana jej jest historia wsi i Ariańskiej Góry? Byłem mile
zaskoczony, bo ta
16- może 17- letnia dziewczyna wiedziała dość dużo na ten temat.
Powiedziała
między innymi, że zamieszkiwali oni tak zwany majątek. Wskazała też
drogę do
Góry, informując, że na pewno Góra była cmentarzyskiem okolicznych
Braci
Polskich, bo chłopcy ze wsi bawiąc się tam wygrzebali z piasku ludzkie
czaszki
i kości.
Przechodniu! Powiedz Polsce: Tu w zapomnieniu spoczywają najlepsi jej synowie.
"... Bo Bóg, który rzekł: z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Mesjasza. Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że moc, która wszystko przewyższa, jest z Boga, a nie z nas. Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani, zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło. Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło. Tak tedy śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was" (Pisma chrystiańskie, II List Pawła do Koryntian 4, 6-12)
Pojechaliśmy we wskazanym kierunku, ale dodatkowo zapytałem o dalszą drogę ludzi mieszkających we wsi. Okazało się, że i oni są dość dobrze zorientowani, co do tego, że w ich wsi funkcjonowała przez 134 lata gmina ariańska, i że zamieszkiwali tu Bracia Polscy. Opowiedzieli nam z dumą, że pisała o tym lokalna prasa i jest wydana książka opisująca tutejszych arian. Zrewanżowaliśmy się krótką opowieścią o wpływie, jaki mieli Bracia Polscy w XVI i XVII wieku na rozwój kultury i szkolnictwa w Polsce oraz jak usiłowali kształtować światły sposób myślenia w społeczeństwie polskim, wyprzedzając pod wieloma względami swoją epokę. Kosinowianie byli dla nas bardzo mili i szczerzy podczas tego krótkiego spotkania.
Oficjalne instytucje nie wiedzą nic o przeszłości Kosinowa. Wiedzą za to, i to bardzo dużo, mieszkańcy tej wsi. Może są wśród nich potomkowie kosinowskich Braci Polskich?
Ruszyliśmy w dalszą drogę i już za wsią spotkaliśmy kilkoro mieszkańców wsi Kosinowo pracujących na polu. Aby upewnić się, że jedziemy w dobrym kierunku, znów zamieniłem z nimi kilka zdań. Byli naprawdę otwarci i chętni do rozmowy. Kolejny raz zostałem mile zaskoczony ich poziomem wiedzy o ariańskiej przeszłości tego miejsca. Tym razem były to starsze wiekiem osoby, a wśród nich, jak się okazało, znajdowała się babcia wcześniej napotkanej Anity Bagińskiej. Zrobiłem im zdjęcie, do którego początkowo niechętnie chcieli pozować, ale po chwili z uśmiechami na twarzy zgodzili się. Może ktoś z nich to potomek tamtych Braci Polskich? Znów wydałem świadectwo o roli Braci Polskich w kulturze polskiej i o poszukiwaniu przez nich korzeni chrystianizmu. Po 10-15 minutach wędrówki przez łąkę dotarliśmy do podnóża Ariańskiej Góry od południowo-wschodniej strony. Jest tam rzeczywiście kilka metrów odsłoniętej darni, ale nie sądzę by to było wyrobisko żwiru, bo żwir tam jest bardzo zanieczyszczony gliną. Następnie weszliśmy na szczyt wzgórza i tam zauważyliśmy kilka zagłębień, jakby pozostałości po wykopaliskach. Przypuszczalnie owe zagłębienia są wynikiem działalności owych młodych ludzi ze wsi. Zagłębienia porosły jeżyną, zatem nie mogliśmy zajrzeć do środka i stwierdzić, czy były tam jakieś szczątki ludzkie. Wzgórze jest od północno-zachodniej strony porośnięte głogiem, drzewami robini i zdziczałymi śliwami - być może ślad po celowej działalności ludzi i istniejącym tutaj niegdyś budynku zboru. Nie zauważyliśmy żadnej oficjalnej tablicy informacyjnej, że jest to Miejsce Pamięci Narodowej, i że spoczywają tutaj ludzie dla polskiej kultury bardzo zasłużeni. Nic nie wskazywało także na to, aby miejscowe władze gminne interesowały się tym miejscem, dbały o jego zabezpieczenie i wygląd. Wykonane telefony do kilku miejscowych szkół i urzędów potwierdziły tylko nasze obawy - lokalne władze oraz instytucje nie interesują się tym fragmentem historii regionu, nie chcą wiedzieć, kto spoczywa na Ariańskiej Górze w Kosinowie i nie przeszkadza im postępująca profanacja starego ariańskiego cmentarza (żwirowisko, rozkopane groby, chaszcze).
Piotrze Statorius!
Czy warto było Francuzowi trudzić się spisywaniem zasad gramatyki języka polskiego?
Ariańska Góra - Miejsce Pamięci Narodowej?
Losy
Braci Polskich na wygnaniu i ich wkład w rozwój kultury europejskiej
można
poznać z publikacji wybitnych współczesnych polskich badaczy tej
tematyki [3-6]
Piśmiennictwo:
1.
Aleksander Brückner, Dzieje Kultury Polskiej, W: Tom
II, Polska
u szczytu potęgi. Krakowska Spółka Wydawnicza, Kraków 1930, strony
496-502
2.
Ogonowski Z. Samuel Przypkowski (1592-1670) i jego traktat De pace
et
concordia Ecclesiae. Studia Filozoficzne 1981, 2,
89-102
3.
Tazbir J. Stanisław Lubieniecki. Przywódca ariańskiej emigracji.
Warszawa 1961
4.
Tazbir J. Bracia polscy w Siedmiogrodzie. 1660-1784. Warszawa
1964
5.
Tazbir J. Bracia polscy na wygnaniu. Studia z dziejów emigracji
ariańskiej.
Warszawa 1977
6.
Szczucki L. Z dziejów emigracji socyniańskiej w Holandii,
Odrodzenia i
Reformacja w Polsce 1975, 20, 201-209.
Piotr Miszkiel, Wilhelm Niemann
http://bracia.racjonalista.pl |
|
wizyt:
11.07.2004 r. |