poezja | galeria | strona główna



Jan Stoiński

(1590-1654)

 

 

Jan Stoiński był synem Piotra, ministra Zboru Braci Polskich w Lucławicach i wnukiem Piotra Statoriusa oraz Grzegorza Pawła z Brzezin. Jako znakomity dialektyk związał się ze Zborem w Rakowie. Brał udział w wielu dysputach o tematyce biblijnej oraz wszedł w skład komisji redakcyjnej Katechizmu rakowskiego. Po wygnaniu braci z granic Królestwa Polskiego pełnił funkcję ministra Zboru w Lachowiczach oraz Zboru w Czarkowie w województwie krakowskim. Modlitwy Nabożne zostały napisane i wydane na zlecenie Synodu Braci Polskich w roku 1630, który do pomocy Stoińskiemu w tym dziele wyznaczył Jana Jakuba Ryniewicza-Trembeckiego. Modlitwy Nabożne ukazały się drukiem w Rakowie w roku 1633.


Modlitwy Nabożne

 

 


Raków 1633


Modlitwa za Królestwem Polskim

 

O ludzkim okiem niewidzialny ani skazie żadnej podległy i nikomu nie poddany, ale nad wszystkie królestwa i króle wyniesiony, sam z siebie panujący i rozkazujący, i wszystkiego dokazujący Królu.


Przed Tobą są wszystkie narody jak kropla w wiedrze, a są jako lekkie ziarno na szalach. Wszyscy narodowie są przed Tobą jako nic, a są od Ciebie policzeni jako rzecz nikczemna i próżna. Świat wszytek jest przed Tobą jako ruszenie wagi, a jako kropla rosy poranniejszej, gdy upadnie na ziemię. Ty wszytkie narody masz pod swoim regimentem i władzą. Ty je przez swoje namiestniki na ziemi, z ramienia Twego do wolej i łaski Twej królujące i do czasu od Ciebie zamierzonego Rzeczami pospolitymi władające i kierujące, rządzisz, moderujesz i zatrzymywasz, zachowujesz i podwyższasz, aby kwitnęły, kiedy i póki chcesz, i poniżasz, aby niszczały i zginęły nawet, kiedy każesz. Mając Rzeczypospolite swoje poczatki i wiek dzieciński, mają wzrost i pomnożenie, przychodzą do swojej pory zupełnej, a nawet i schodzą, i jakoby zstarzwaszy się gasną, ale czasem niedojźrzawszy przed czasem, do którego trwać mogły, za sprawiedliwym dekretem Twym niszczeją.


Oto i to Królestwo, w którymeś chciał mieć zdawna gospodę chwały i prawdy Twej zbawiennej i wyznawców jej niegodnych od niemałego czasu. Boską ręką Twoją zatrzymane i nie poraz cudowną prawie opatrznością Twą ratowane, i z rąk możnych i przeważnych nieprzyjaciół prawicą Twoją własną wyrwane. Czego i barzo dawno doznało, gdy wszytka siła turecka na nie potężnie nastąpiła, a jednak na Twoje rozkazanie musiała ustąpić. Trudno to bowiem przypisać abo samej dzielności i męstwu narodu tego, abo trefunkowi jakiemu, gdyż sama rzecz głośno trąbi, że to Twoje własne dzieło, Twoja niezwyciężona ręka tego dokazała; i nie masz snadź tak głupiego i nikczemnego, który być to śmiał odjąć, a komu inszemu miasto Ciebie przyczytać. Tobie tedy naród nasz jako za insze Twoje wybawienia, tak za to osobliwie winien zawsze chwałę i dziękczynienie.


Ale daleko więcej za to, o czym najmniej snadź myśli, żeś go poczęstował i częstujesz znajomością prawdy Twojej. Obyż chciał uważać czas swego nawiedzenia i dzień swego zbawienia! Oby chciał zabiegać wczas strasznym sądom Twoim, które wiszą nad wszystkimi niewdzięcznikami, a zwłaszcza tak wielkiej łaski Twej. A lubo zarobiło rozmaitymi złościami swymi na plagi Twoje, jednak Ty, o Boże miłosierny, nie karz tego narodu w popędliwości gniewu Twego, aby snadź nie rzekł, że dla tych, którzy mu jego błędów nie pomagają, to czynisz; ale raczej dla dziatek Twoich, które w nim masz, pofolguj mu jeszcze.


Nie podawaj go na poświstanie i pohańbienie inszym narodom, odwróć od niego i wojny wewnętrzne, i krwawy miecz nieprzyjacielski, i straszną rękę pogańską, odwróć powietrze morowe, głód i drogość. Nie wynoś się od niego z świętą Twoją chwałą, obwaruj go zewsząd pokojem pożądanym i błogosławieństwem Twoim.


Daj, żeby się wszystkie Stany jego chciały poczuwać w tym, czego im przed obliczem Twoim nie dostaje i co są Tobie powinne. Niechaj możniejszy słabszych, bogatszy uboższych, zacniejszy podlejszych nie uciskają. Niech nauczyciele i pasterze tego narodu, jak też i wszytkiego krześciaństwa przodują owcom sobie zwierzonym i nauką zdrową słowa Twego czystego i przykładem żywota takiego, jakiego inszych uczą. Niech ci, którzy przedniejsze miejsce trzymają w tej Rzeczypospolitej, poczną dobry rząd od siebie, pytając się o drogach Twoich i chodząc stopami Pana Jezusowymi owa by tym snadniej i rychlej lud pospolity szedł za starszymi swymi.


Uczyń to, o Boże, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, któremu z Tobą niech będzie chwała na wieki. Amein.


 

 

Modlitwa

o Wolność Wyznawania Prawdy Bożej i Swobodne Oprawowanie Nabożeństwa wedle Dobrego Sumienia Każdego


O Boże, który sam tylko masz zupełną zwierzchność ludzkim sercom panować i prawa przepisować, jakieć się podoba, a nikomu inszemu nie pozwoliłeś tego, oprócz Syna twego jednorodzonego, któremuś dał władzę i sąd czynić, iż Synem człowieczym jest.


Ty poglądasz okiem swym przezornym, którym przepatrujesz wszystkie ziemię po wszystkich narodach tego szyrokiego świata, i widzisz, co się w najtajemniejszych komórkach umysłu ludzkiego głęboko zawiera. Ty Duchem będąc, ducha człowieczego jedynie szukasz, tego pragniesz, tym się kontentujesz, chcąc abyć się w Duchu i prawdzie kłaniano.


A lubo sobie myśl naszą chcesz zniewolić, wszakoż nie gwałtem, gdyż nie dbasz o służbę poniewolną, ale dobrowolnego się upominasz nabożeństwa i ochotnego posłuszeństwa. Prosimy cię, zgańże to przez słowo Twoje święte wszystkim, którzy sobie przywłaszczają panować nad ludzkim sumnieniem, i ukaż, że się w Twoje własne rządy wdawają. Niech każdy przy wolności całej sumnienia swego zostawia, niech się sumnieniem swym nikomu z ludzi śmiertelnych nie przysługuje, niech to, co Tobie właśnie należy, Tobie samemu oddaje. Niech się ten nieznośny gwałt nikomu nie dzieje, aby to miał usty wyznawać, abo powierzchownie czynić w nabożeństwie, czego w sercu nie pochwala; zwłaszcza, że się wszelką obłudą brzydzi święte oko Twoje, a pogotowiu tak grubą i sprosną, gdy się przed Tobą, tak wielkim Bogiem, usty i postawą popisuje tym, czego w sercu nie masz, i owszem, od czego stroni umysł jego.


Niechaj każdemu zostanie cała wolność wyznawać to usty własnemi, co w sercu prawdą być rozumie, i chwali Ciebie takim sposobem, jaki rozumie, że jest Tobie przyjemny. Niech żaden drugiemu tego nie czyni, coby nierad, żeby jemu samemu czyniono. Niech każdy pamięta na ono prawo wielkie i święte Syna Twego, którym się tego upomina, abyśmy co chcemy, żeby nam inszy czynili, to i my im czynili.


Użal się wielki Boże, tych, którzy są dotąd w takiej srogiej niewolej i ściśnieniu swego sumnienia. Niech więcej nie przewodzą przeciwnicy Syna Twojego nad dziedzicznym ludem Jego. Niech sobie wytchnie od ich jarzma tak ciężkiego, pod którym ledwo odetchnąć może. Niech się nie kryje ani nie utula przed nimi z prawdą zbawienną. Niech ją jawnie wyznawa. Niech się ku chwale Twej bezpiecznie na wszelkim miejscu zgromadza. Otwórz szyrokie wrota na wszytek świat Ewangeliej Syna Twojego, aby bieżała bez pohamowania i bez przerwy wszelakiej.


Zostawiłeś był sobie niekiedy za dni Eliaszowych siedm tysięcy mężów, o których nie wiedział on ognisty sługa Twój, Eliasz, którzy nie skłonili byli kolana swego Baalowi. Masz bez chyby i teraz takowe, a snadź ich daleko więcej po tak szyrokim świecie; ci oczekiwają, rychło li zgotujesz taką wdzięczną pogodę i pożądaną swobodę, aby mogli głośno i bez zatłumienia przyznać się do Ciebie i do Twego Syna, i z wyznawcami Twymi pospołu zaśpiewać Ci pieśń jakoby nową.


Skłońże Ty serca tych, którzy władną rzeczami na ziemi, do tego, aby wydzierającym się do Ciebie i do prawdy Twojej iść nie bronili, i owszem niewinności ich przeciwko tym, którzy ich uciskają w sumnieniu, obrońcami być chcieli, nie panując niczyjej wierze, ani panować dopuszczając.


Wygląda tej chwili pożądanej lud Twój wszystek z wielką żądością i pragnieniem wyciągając jakoby z więzienia głowę swoję: pośpieszajże co rychlej z Syjonu Twego z wybawieniem. A tymczasem daj cierpliwość stateczną i męstwo odważne tym, którzy jeszcze takiej wolności nie mają, aby raczej woleli wszystko stracić, niżeli abo się słów Syna Twojego przeć przed ludźmi dla bojaźni ich, abo więc zamilczeć tego, czegoś się im powierzyć raczył przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, któremu pospołu z Tobą niech będzie cześć i chwała na wieki. Amein.




Modlitwa Rodziców o Pomoc do Rozrządzenia Dziatek

 

O Ojcze dobrotliwy, chwała Tobie niech będzie za potomstwo, któreś nam dał, a zwłaszcza któreś dotąd zachował przy tym żywocie i żalu nas w nim uchować raczył. Radzibyśmy, o Boże, z każdej miary pomogli mu do dobrego; radzibyśmy się przyłożyli do przystojnego i uczciwego życia jego na ziemi; radzibyśmy je wprowadzili w dom Twój i zatrzymali na drogach Twoich. Ale cóżeśmy my są bez Ciebie i pomocy Twej w tej mierze.U Ciebie rada pogotowiu, i Ciebie ratunek nie czekany. Dodawajże nam go z nieba, o jedyna nadziejo i pomocy nasza.


Daj, żebyśmy w rozrządzeniu jego nie pobłądzili i chcąc je pięknie i przestrono na świecie posadzić i pomoc mu do chleba i wziętości u ludzi, abyśmu mu nie umknęli czego lepszego abo nieprzeszkodzili do nieba, abo łaski Twojej.


O dwie rzeczy Ciebie prosimy, Boże nasz, z onym sługą Twoim, nie odmawiaj nam ich nim umrzemy. Próżność i słowo kłamstwa oddal od dziatek naszych, ubóstwa i bogactwa zachowaj je, ale im daj słuszne wyżywienie; aby się snadź nasyciwszy nie zaprzały się Ciebie, mówiąc: A któż jest JHVH? A zaś i ubożawszy, aby nie kradły i nie brały imienia Twojego nadaremno.


Niechże nie wstępują dziatki nasze w małżeństwo z ludźmi tymi, którzy od Ciebie stronią i prawa Twoje gwałcą. Ty sam ukaż im, gdzie się mają obrócić, Ty ich sercy władaj i zamysły kieruj. A w domeczek też nasz obracaj ludzi takie, jacy się Tobie podobają, chwałę Twoją i cnotę wszelką miłujący, z którymi by dziatki nasze w jedno jarzmo się zaprzągszy, ciągnęły jako najsporzej i dociągnęły niekiedy aż do onej obiecanej ziemie, w której Ty mieszkasz i Pan nasz, Jezus Chrystus, któremu z Tobą niech będzie chwała na wieki. Amein.




Jeśliby Zasię Żona z Osobna Chciała się Panu Bogu Modlić o Pomoc do Wychowania Dziatek, Może na Ten Kształt

 

Lubo z małżonkiem swoim rada to czynię, ale i z osobna ze swej strony proszę Cię, Pana Boga mojego, abyś mi sam z nieba dodawał mądrości, jakiej potrzebuję do wychowania dziatek moich. Bo iżem białogłowa i rychlej się unieść mogę w tej mierze niż mężczyzna, i trudniej mogę w to potrafić, abym była prawa w każdej miary dziatkom moim, częścią dla miałkości rozumu mojego, nie dałeś bowiem płci białogłowskiej tak gruntownego rozsądku jako pospolicie męskiej płci, częścią dlatego, iż matki rzadko mają i mieć mogą taka powagę u dziatek jako ojcowie. Gdzie tedy widzisz, że siły zmysłu mego słabieją, tam Ty z posiłkiem rady Twojej boskiej na ratunek przybywaj. Zjednaj mi i taką powagę u dziatek moich, jakiej potrzeba, i mnie samej do tego pomagaj, abym ją sobie jednać umiała, abym abo postępkami nieostrożnymi, abo zbytecznymi i częstymi z nimi się kumaniem, abo mowami nieuważnymi, abo też pieszczotą i przez spary patrzaniem na ich występki powagi macierzyńskiej u nich po wolej nie straciła. Amein.




Na Tenże Kształt Może się Modlić Pan i Względem Ludzi Niższego Wiejskiego Stanu, Odmieniwszy Nieco, Jeśli Potrzeba, Wedle Różności Stanu, i Przydawszy co Takowego do Onych Słów

 

Żeś pod moją władzę i panowanie podrzucił ludzi rozumnych niemało, abo cokolwiek (żeby się i tym przygodziła ta Modlitwa, którzy niewiele poddanych mają). Któreś mi dlatego dał, abym przez ich ręce z błogosławieństwa Twojego miał swoje tym sposobniejsze wyżywienie; jako i oni na moim grunciku pod obroną moją z pokojem siedząc, snadniej się chleba dorobić i pożywić mogą, robiąc sobie własnymi rękoma. Co ja uważając w tym się ćwiczę za pomocą Twoją, żebym to nie trefunkowi, ale mądremu Twemu rozrządzeniu, nie swej godności, ale Twej dobroci przyznawał zawsze.


I jako mnie się moi kmiotkowie i chałupnicy kłaniają i robią, co i kiedy każę, tak i ja, Twój ubogi kmiotek, Tobie, Panie, tak bogatemu i nie na kawałku ziemie, ale na niebie wysokim siedzącemu, a po wszytkim okręgu ziemskim panowanie swe rozciągającemu, pokłon nabożny i posłuszeństwo doskonałe winien jestem, nie zbraniając się i najpodlejszej posługi i najciężśzej roboty, którą być mi rozkazał; ani się za to domagając jakoby zasłużonej i prawem zwyczajnym należącej zapłaty, ale chociabym wszystko uczynił, com powinien mówiąc: sługa nieużyteczny jestem bo com był powinien uczynić, tom uczynił. Tyś mi nic, JHVH, nie powinien, jam Ci dłużen siła, i owszem siebie samego, i duszę swoją winien.


Przetoż uznawając swoją podłość wrodzoną przed Majestatem Twoim, Tobie się mostem kładę i pod nogi Twe się cisnąc, dziękujęć uniżenie za to, czymeś mnie uczcić raczył; a osobliwie, żeś mnie nie chciał mieć w tak niewolniczym stanie jako chłopki moje, ale raczej na wolności, że nie ja na kogo inszego, ale kto inny na mię robić musi. Czymże ja godniejszy nad te, którzy są pod moją władzą? Izali nie tenże Ty jesteś, któryś stworzył każdego z nich, któryś też i mnie stworzył? Izali nie takżeś je wykształtował w żywocie macierzyńskim jako i mnie? Niechaj że tedy na to pamiętając, nazbyt nie rozpościeram proporców mego panowania nad nimi i nie wyciągam ich na rzeczy niesłuszne. Niech na tym przestawam, co ich powinność niesie, i owszem, raczej niech pod czas ustępuję prawa swego, i gdzie mogę, pofolguję im, niżelibym miał w nadzieję swej mocy i władzej pastwić się nad ubóstwem, które się mi odjąć nie może, i ciężary nieznośne kłaść na nie.


Niech nimi nie robię jako wołkami, ale niech pamiętam, że są przecie ludzie na wyobrażenie Twoje stworzeni, mnie w przyrodzeniu podobni, niech przeciwko mnie nie mają potrzeby wzdychać do Ciebie, abyś ich nie wysłuchał i nie zemścił nade mną krzywdy ich. Niechaj mi powinności swe nie z musu, ale dobrowolnie oddawają; niech wiernie i życzliwie robią to, co powinni; a ja też niech wyrozumiewam bacznie. A Ty zaś im i mnie przysparzaj z nieba i rozmnażaj osiewki sprawiedliwości naszej, dogadzając i deszczem i pogodą pożądaną jako dobrodziej nasz spolny. Niech też i w tym stanie tak twardym nie zapominają Ciebie i barziej się Ciebie boją aniżeli mnie, człowieka śmiertelnego. Niech cudzych rzeczy nie pragną, pijaństwa, wszeteczeństwa niech się wystrzegają, niech nie żyją jako miłe bydlątka, które nie umieją, tylko jeść i pić, aż potym zdechną; ale niech uważają, żeś Ty je ludźmi stworzył rozumnymi, a zatym niech się pytają o wolej Twojej, o drogach Twoich. Niech nie będą tak barzo niskiego i skurczonego i w gnoju tym ziemskim pogrążonego Ducha, żeby o niebie mieli zapomnieć i nie myślić o tym, że jest żywot lepszy i trwalszy, i szczęśliwszy nad ten.


Do którego dopomóż że, miły Ojcze, i tym ludziom ubogim, i inszym im podobnym, aby z tej cieśniej, w której teraz są niebożęta, wyniść mogli na ono przestrzeństwo nowej ziemie, gdzie już nie trzeba będzie robić i orać, ale dobra wiekuiste żąć, nie osłabiewając, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, któremu z Tobą niech będzie chwała na wieki. Amein.



©Bracia Polscy
http://bracia.racjonalista.pl

początek strony | strona główna | odkrycie i opisanie | historia | galeria|

wizyt:
15.01.2006 r.